Lalunie
środa, 25 stycznia 2012Dziewczyny zaczynają się buntować, że pościel prezentowana w cyklu "Spanie z jednym okiem otwartym"
jest za droga.
Wcale Im się nie dziwię, bo ona jest zbyt często zbyt droga, wrrrr, a chciałoby się NIE spać ;) w czymś ładnym. Samo jedzenie oczami, bez prawdziwej konsumpcji od czasu do czasu może człowieka wkurzyć. I osłabić ;)
No to dziś będzie ślicznie, a cenowo demokratycznie. Czyli same wybierzcie, jeśli chcecie, ile wydacie na swoją kolekcję KOKESHI :)
Z Rosji przywozimy matrioszki, ze Szwecji koniki Dala (Patataj!), z Polski śliwowicę ;D, a z Japonii kokeshi.
Oczywiście z każdego z tych krajów każdy sobie wybierze inną pamiątkę, nie każdy musi przywieźć z podróży coś tak bardzo oczywistego, ale te lalunie to fun w czystej postaci :)
Laleczek nie trzeba zresztą znikąd przywozić, są dostępne wszędzie. I jak Dala, przestały być tylko pamiątką z podróży.
Mogą dodać naszym wnętrzom trochę zdrowej niepowagi, koloru, pokazać, że nie boimy się eksperymentować na granicy kiczu, no i że się nie starzejemy.
O historii powstania laleczek kokeshi możecie poczytać tu:
Ceny od kilku (serio!) do kilkuset złotych. Pewnikiem są i takie egzemplarze kolekcjonerskie, sygnowane przez sławy tego gatunku, które osiągają ceny, o których nawet nie wiem ;)
Kokeshi artystyczne - przyznam, że bardziej mi się podobają, niż tradycyjne
Kokeshi szmaciane :) - dzieło zdolnej blogerki, przytuliłabym (laleczki, nie blogerkę) ;)
Kokeshi VOX - całkiem całkiem i cenowo atrakcyjne
Kokeshi PUPA - cudny pomysł na prezent (np. dla mnie) :F
Książki dla maluchów (i dla dorosłych) - świetnie wydane, zdecydowanie je chcę!
Grafiki do maluchowych pokoików (ale czy tylko?) :)
A na koniec...
A jeśli chcesz się pobawić, sprawić komuś unikatowy prezent, spędzić z dzieckiem czas kreatywnie: zrób sobie kokeshi sam! :)
ojj a ja po wstepniaku myslalam, ze posciel masz tania dla nas :D foch!
OdpowiedzUsuńNie fochaj mię tu, bo nie zaśniesz! ;F
Usuń