W tygodniu zazwyczaj uprawiam coś, co nazywam poranną gonitwą.
Trzeba być na czas w pracy i nie wypada spóźniać się 5 dni w tygodniu ;) A lubię rano pospać, poprzeciągać się, odkładać 3 razy decyzję o postawieniu stopy na podłodze… Ech :)
I jak już wstanę, to mam wyliczony czas na każdą poranną czynność. Takich poranków nie lubię.

Na szczęście są poranki weekendowe, świąteczne i urlopowe. Wtedy wszystko wolno, a nie, że coś trzeba teraz, już.

Lubię zjeść wymyślne śniadanie z M. (poranna gonitwa niezbyt pozwala na kulinarną kreatywność), zafundować sobie przedłużoną beauty-sesję w łazience, wypić późną kawę.

Właśnie zaraz po śniadaniu zaczyna się to, co najlepsze w leniwym poranku, czyli czas tylko dla mnie.
Zazwyczaj do tej kawy lubię poczytać albo pobuszować w sieci w poszukiwaniu inspiracji albo okazji zakupowych. Głównie domowych albo książkowych, bo jakoś ciuchy nadal wolę kupować w sklepach stacjonarnych (ach, ta moja „wymagająca” sylwetka, hehe!).

Jest kilka przedmiotów (głównie są to moje poszukiwania porcelanowe), których dostępność i ceny sprawdzam kilka razy w tygodniu. Ale nie samym Marimekko czy Rorstrandem człowiek żyje ;) Jak jest dobra okazja, to warto kupić nową poduchę, plakat czy choćby sadzonkę. Przecież takich dekoracji i życio-umilaczy nigdy nie za wiele!

I tu od pewnego czasu najlepiej sprawdza się portal, który na pewno dobrze znacie, czyli


Wciąż na sesję foto czeka przepięknej urody poduszka TAJWood & Scherer, którą udało mi się na Westwing upolować i którą nie mogę nacieszyć oczu :)
Ale to dopiero jak Bazylia wydobrzeje i będę mogła bez wyrzutów sumienia przegonić ją z kanapy. Na razie kanapa cała obłożona jest kocykami (albo i nie, gdy Bazylia sobie nie życzy) i nazywa się sanatorium ;)

Poduszka już prosi się o towarzystwo, a ja tymczasem upatrzyłam kilka domowych piękności na Westwing, które bardzo chętnie przygarnęłabym do siebie ;)

Pogrupowałam je w 3 kategorie, bo to, co mam w domu i od czego staram się nie zwariować, lubię zostawić w domu, a np. w domku na działce pozwalam sobie na więcej szaleństwa, luźniejszy styl i bardziej "wiejskie" dekoracje.
Nie mówiąc już o pikniku, który z definicji (dla mnie) powinien być szalonym świętem radości ;)



Do domu - dyskretnie, prosto, skandynawsko:

 Źródło: Westwing




Na działkę - lekko, ekologicznie, coastal:

 Źródło: Westwing




Na piknik - radośnie, kolorowo, etnicznie:

 Źródło: Westwing




Lista zakupowych chciejstw trochę mi się przez te poranki wydłuża, ale i ciekawych wnętrzarskich inspiracji mi ostatnio dzięki nim nie brakuje :)




podpis photo podpis_zps20d4de9e.png






2 komentarze

  1. no kochana! więcej takich poranków i inspiracji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie! Ideałem byłaby chyba dla mnie praca z domu codziennie, a nie tylko raz na jakiś czas ;)
      Dzięki!

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz. Każdy komentarz jest mądry i potrzebny! Kocham komentarze!!! ;D

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Instagram