Naprawdę dobry wieczór
środa, 16 lipca 2014
W takie dni, jak dziś zdarza mi się bardzo nieskromnie i z
leksza głupkowato pomyśleć:
Osz kurteczka, jak ja dobrze gotuję!!! I niech tylko M. odważy się powiedzieć coś innego! :D
Hahahahahahaha :D
Chłodnik, który robiłam w życiu pewnie z osiemset razy, po prostu znowu wyszedł dooooooooobry!
Ale jak miał nie wyjść, skoro Maminka nauczyła, a ja z tym smakiem nie eksperymentuję, bo ten z dzieciństwa i z czasów mieszkania z Mamą jest IDEAŁEM?!
Nie mam ani zdjęć, ani przepisu. Po co, i tak Wam nie wyjdzie taki, jak mój ;)))
A tak w ogóle, to chłodnik z botwinki robicie z maślanką, kefirem czy jogurtem?
No dobra, nie będę taka, kiedyś Wam ten przepis podam ;)
A dziś kilka pomysłów z sieci, na letnie zupy na zimno i na ciepło.
Zupy to podstawa!
A bez rosołu nie ma życia (ale to może nie w upały akurat...)
:)
Przepisy znajdziecie w linkach pod zdjęciami.
Od góry:
gazpacho arbuzowo-pomidorowe
zupa z pieczonego kalafiora i czosnku z karmelizowaną cebulą
krem z pasternaku i ziemniaków
zupa imbirowo-marchewkowa
wegański chłodnik ogórkowy
chłodnik z awokado z pesto miętowo-pokrzywowym
Ojacię... ;D
a ja właśnie miałam ochote na zupę :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepisy-jutro na pewno się za nie zabiorę :D
To będzie się działo! Mam nadzieję, że masz choć jednego kuchcika do pomocy, bo po co robić jedną zupę, jak można od razu trzy ;)
UsuńSmacznego!
:) super zapisuje i do dzieła :)) buziak i witam się po przewie:)))
OdpowiedzUsuńHeeeeeej ho! Kobieto czynu! ;)
UsuńTo lubię: spojrzeć, wybrać, zapisać i brać się raźno do roboty. Na końcu czeka nagroda czyli wcinanie tych pyszności :)
Zrobiłam się głodna. Smakowicie to wszystko wygląda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo smakowicie, prawda to azaliż :)
UsuńWieczorem miałam problem z zaśnięciem przez te zdjęcia, bo mój mózg twierdził, że powinnam coś zjeść, a brzuch mu burczał do wtóru ;)))
no na pewno mi nie wyjdzie tak jak Tobie ;-)
OdpowiedzUsuńja jadłam wczoraj barszczyk czerwony zabielany :)
Oj, barszczyk też uwielbiam! W ogóle buraki to magiczne warzywa. Niby słodko-ziemiste, a drobny dodatek zmienia je w wyrafinowane dania :)
Usuńzgłodniałam, a tu akurat pora obiadu się zbliża.
OdpowiedzUsuńJa czasem robię z jogurtem, czasem z kefirem, czasem z maślanką, a czasem robię miks. Zależy co akurat mam w lodówce.
Mówisz jak prawdziwa pani domu i gospodyni na schwał! Trza wykorzystywać, co się ma :)
UsuńBrawo, Martuś, i smacznego :)))
O, zupa z pieczonego kalafiora i w dodatku z czosnkiem - to coś dla mnie:) Dziękuję za podzielenie się namiarem na przepis i pozdrawiam z Japonii, skąd szczególnie dostaję ślinotoku na propozycję każdej „normalnej”;) potrawy.
OdpowiedzUsuńNo popatrz, a ja bym się z chęcią rzuciła na coś japońskiego ;) Tak to jest, że nasz punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
UsuńWierzę, że się tęskni do dobrze znanych sobie smaków...
Słyszałam, że Japończycy mają hopla na punkcie europejskiej kuchni i dość łatwo można znaleźć knajpę włoską lub francuską w Kraju Kwitnącej Wiśni :)
Mój Brat spędzi w Japonii tegoroczny urlop. Okrutnie Mu zazdroszczę :)))
Pozdrawiam serdecznie i trzymaj się! :)
Dziękuję Ci, bardzo miło z Twojej strony.
UsuńO nie- i japońskiej kuchni pewnie opowie Ci Brat po powrocie, moje opinie mogłyby Cię rozczarować ;) Natomiast Twój blog zaczarowuje, chętnie zostanę nacieszyć się estetyką i różnorodnością treści.
Serdeczności!
Dlaczego rozczarować? Masz swoje zdanie, jak mniemam, i jestem go bardzo ciekawa. Niezależnie, czy Ci smakuje, czy nie, czy już Ci się "przejadła", czy wręcz przeciwnie.
UsuńBrat mi opowie po 2-tygodniowym urlopie, wiem wiem, ale będzie to opowieść turysty, zapewne entuzjastyczna i "zachłyśnięta". I bardzo fajnie, ale Twoja opowieść jest chyba inna, bardziej "od środka". No jak nie chcesz gadać, to poszukam u Ciebie na blogu, poczytam, może między wierszami coś znajdę ;)))
Dziękuję Ci bardzo, bardzo mi dziś poprawiasz humor :)
Zielony chłodnik wygląda baaardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuń