Nawet...
sobota, 20 października 2012Kiełbaskę zresztą też! ;D
Nawet za 50 lat możemy być młodzi!
Nawet jak nam coś pod nosem wyskoczy, to i tak jesteśmy piękni!
Nawet zimą możemy zrobić przyjęcie na dworze!
Nawet, gdy zapomnimy o folii malarskiej, może to wyjść podłodze na dobre!
Ten wpis zaczął się przypadkiem. Kiedy po raz miliardowy oglądałam w sieci porcelanę Royal Copenhagen, natrafiłam na pierwsze zdjęcie, parówki zaserwowanej na szlachetnej zastawie. Myślę sobie: noooooo, nawet parówkę... i już robiłam ten wpis. Dużo myślę, jak widzicie ;DDD
Wpis jest na poprawę humoru i pokazuje, że nawet, jak myślimy, że jest kiepsko, to wcale nie musi tak być :)
No i że wystarczy mieć parówki, żeby zrobić poczęstunek dla gości ;D
Wszystko zaczyna się od małego kroku do przodu, powiadają. Właśnie nie wiem, czy on koniecznie musi być do przodu? A może warto na chwilkę się cofnąć, żeby coś zrozumieć? Albo pójść gdzieś w bok, skoro dotychczasowa ścieżka prowadzi donikąd?
Może po prostu warto zrobić krok, a kierunek się nie liczy? :)
Poza
tym to zdjęcie doprowadziło mnie na stronę pewnej agencji foto, na
której znalazłam zaskoczenie sprzed kilku dni i całą masę przepięknych,
inspirujących fotografii.
I z niej pochodzi cała reszta zdjęć w tym wpisie. Linki odsyłają do konkretnych zdjęć, a tym samym do ich autorów.
Ten sznureczek inspiracji mówi mi jeszcze coś: że często zaczyna się od bardzo niepozornej, zwykłej rzeczy, żeby dojść do czegoś wspaniałego, wielkiego i ważnego. Tylko nie można jej przegapić, trzeba w niej dostrzec potencjał. Warto być uważnym :)
Od parówki po fotografię artystyczną, a co! ;D
Uwaga, uwaga: to nie jest wpis patetyczny i nie będę już w nim za bardzo "filozować" ;D
Naprawdę chodzi tylko o uśmiech :)
:)))
Wasza fu
:)))
Piekny wpis, Fusiaku
OdpowiedzUsuń:*
UsuńTaki gópio-mundry, ale co tam :)))
Problem jest taki, że miałem ochotę dziś rano na parówkę, a w lodówce nie było. Teraz, gdy widzę ją tak podaną, chyba pójdę do sklepu :)
OdpowiedzUsuńPo nowe talerze też? ;D
Usuńnawet wpis filozoficzny może wywołać uśmiech :)))
OdpowiedzUsuńAle ten wpis nawet koło filozoficznego miał nie stać.
UsuńZnowu mi nie wyszło! ;D
Ja się uśmiechnęłam:-)
OdpowiedzUsuńJa też, bo lubię Wasze przyjazne, ciepłe komentarze :)
UsuńJa też się uśmiecham:) Może następnym razem ładniej podam parówki? Z keczupu można namalować serduszko;)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł!
UsuńA z musztardy dorabiam strzałkę i mamy komiks na talerzu :)))
Oj dużo myślisz, dużo!! Ale za to w jakim stylu to myślenie! Ja lubię bardzo...a nawet uwielbiam :) Super!
OdpowiedzUsuńKurczę i mam dylemat, bo postanowiłam mniej myśleć. Szkodzi mi...
Usuń;D
Rzeczywiście nic tylko się uśmiechnąć :) Zwłaszcza na to zdjęcie przyjęcia w zimowej oprawie, bo dziś nas tak właśnie zasypało. Pozdrawiam gorąco mimo wszystko :))
OdpowiedzUsuńI co? I co? Zrobiłaś piknik na lodzie???
UsuńNo genialne podejście do życia! właśnie to co napisałaś leży w moim sercu:) podoba mi się!:)
OdpowiedzUsuń:*
Usuńto bardzo pokrzepiające słowa i bardzo pozytywnie nastawiające fotografie :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zorientowałam, że brakuje jednego kluczowego NAWETA ;)
UsuńCzyli, że "nawet jak nie masz co na siebie włożyć, to..." i tu mam takie zdjęcie głupie, że aż strach! ;D
nawet...fajny post z tego wyszedł^^ świetne zdjęcia no i poprawa humoru jak najbardziej:)))
OdpowiedzUsuńTo się cieszę, bo też dziś w niego wlazłam i jakoś mi lepiej deczko :)))
Usuńna dobry początek dnia :)
OdpowiedzUsuńAno :)
UsuńI do kawy, której teraz łaknę, jak kania drożdżówek! ;D
Świetny zastrzyk dobrej energii, w sam raz na to, co za oknem! :-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, dziś przyszarzyło jakoś tak smętnie...
Usuń