Bardzo, bardzo staram się wrócić do regularnego blogowania.
Daje mi to przyjemność, satysfakcję i pozwala na uporządkowanie wielu spraw w mojej głowie.

Nie zawsze wystarcza mi jednak doby na wszystko, co muszę w ciągu dnia ogarnąć, no i wtedy blog kuleje jak konik po westernie ;-)

Łatwiej jest wrzucić jakiś błyskawiczny wpis na facebookowy profil: fanpage


czy jakąś focię na instagramowy profil: insta


albo przypiąć kilka pięknych, inspirujących zdjęć do którejś z tablic na pintereście: tablice



Wszystkie te rzeczy można zrobić choćby z autobusu czy w drodze z kuchni na kanapę ;-)))


Ostatnio jednak mocno pożera mnie praca i są nadzieje na to, że coś z tego będzie i że ten wysiłek się opłaci.

Staram się ostatnio czytać jak najwięcej i gdzie i kiedy tylko mogę.
Aktualnie:

1, 2, 3, 4

Jedną z czterech w zależności od nastroju i możliwości. Autobiografia Pythonów to dość spora cegła i nie mam jak taszczyć jej ze sobą wszędzie w torebce ;-) 
Podobnie też ma się sprawa z Wyznaję.
No i do tej książki to trzeba naprawdę mieć nastrój.
Zresztą do Twardochowego Dracha jeszcze bardziej. Fascynująca ale trudna lektura!


Czasem ostatnio gotuję ;-)
Brak czasu nie może powodować, że je się na okrągło tzw. TV Dinnery! Albo że się stołuje "na mieście".
Mój budżet by tego nie wytrzymał ;-)

Ostatnio gotowałam:

farmerską zupę kapuścianą z kiełbasą



rewelacyjne, świeżutkie, pachnące spring rolls z krewetkami, bazylią tajską i sosem z orzechów (dip)
Hm, gotowania to tu wiele nie było (krewetki), ale roboty owszem, deczko!



zaskakująco pyszny i bogaty w smaku pasztet z selera według przepisu Ewy Wachowicz



tajską sałatkę z makaronem vermicelli (mogę to jeść na okrągło, a wariacji na jej temat są setki!)



I indycze pulpeciki w sosie z suszonych prawdziwków. Hehe, do tego dania będzie mi się dziś po pracy baaaaaardzo spieszyć!


Hm, żarcie to chyba ostatnio mój temat nr 1 po zdrowiu i pracy ;-)


Ale również sprzątam, piorę, prasuję i podlewam kwiatki, hihihi :-D
Małymi kroczkami pracuję też nad (chwilowo) ostatecznym wyglądem sypialni.

Udzielam się towarzysko ;-) Czy u Was styczeń i luty to też sezon na urodziny WSZYSTKICH? ;-)
Ostatnio, święcie przekonana, że mam w domu elegancki, szary, pakowy papier, czekałam z zapakowaniem wspaniałego albumu z pracami Wojciecha Siudmaka do ostatniej chwili i co?
I okazało się, że ten papier mi się chyba przyśnił, więc album zapakowałam HIPSTERSKO ;-D w papier do pieczenia! Ma więc kumpela jeszcze na czym ciastka upiec, w razie czego...

 rebis.com.pl

 Hahahahahahaha :-D

No właśnie, w związku z tym urodzinowym sezonem ciągle siedzę ostatnio w sklepach - na żywo i w internecie. Lubię obdarowywać i nie lubię robić tego "na wariata".
Chcę, żeby solenizant/ka był/a w siódmym niebie, kiedy rozpakowuje prezent od nas/ode mnie :-)

Biję się z bestią nienasyconą czyli Bazylią.
Ten nasz trójkolorowy potwór miał być, ekhem ekhem, DAMĄ, ale okazał się największym łobuzem, jakiego nasze deski podłogowe nosiły.
Moje ręce wyglądają, jakbym wyrywała nimi na żywca krzaki agrestu!

Chodzę do kina. Tak, tak, byłam i na Star Wars i na Zjawie :-P
Oglądam siatkówkę w tv.
Nie oglądam telewizji informacyjnej (żadnej) i nie czytam gazet - nie mam chwilowo siły na politykę...

No dobra, wychodzi na to, że ja straszliwie przeciętne życie prowadzę.
No a co ja myślałam, że jako blogerka to od razu będę na Księżyc latać i jeść małpie mózgi z rambutanem na śniadanie? ;-D

I to przeciętne życie czasem zabiera mi tyle czasu, że na bloga nie mam go tyle, ile potrzeba.
A wpisy w biegu i tylko po to, żeby były, mnie nie in te re su ją! ;-)


Uffff, no to się Wam pozwierzałam, koniec przerwy, wracam do pracy!

xoxo
Wasza fu

8 komentarzy

  1. Kochana a kiedy Ciebie nie ma robisz dużo interesujących rzeczy i wcinasz same pyszności :) buziaków moc! ostatnio chyba wiele z nas cierpi na bezustanny brak wolnego czasu.. :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pysznościami to się zgadzam, ostatnio kilka dań mi się udało ;-)
      A interesujące rzeczy... hm, czy ja wiem, chyba zwykłe :-)
      Interesujące książki czytam (interesujące dla mnie), o!

      Usuń
  2. Jak dla mnie masz masę pracy w szczególności z przyrządzaniem tych smakowitych dań :) Nie mówiłabym tu o lenistwie ;) Życie czasem tak pędzi, że nie da się we wszystkim uczestniczyć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, lenistwo to chyba nie (czasami, tak tyci tyci), ale proza i pośpiech :-)
      Właśnie, trzeba umieć dokonywać wyborów i czasem przyznać się do porażki hihihi ;-D

      Usuń
  3. co zrobić takie czasy że człowiekowi czasem doby brakuje na wszystko:)
    ja witam się po prawie roku nieobecności :)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest rok powrotów na blogi :-)
      I jak widzę, że to TY napisałaś, że wracasz, to wiem, że ten trend idzie w dobrym kierunku. I tego sobie życzę w 2016: więcej u Ciebie na blogu :-)
      Podpisano
      wierna czytaczka fu

      Usuń
  4. Dałaś nam tyle wskazówek, że nawet jak nie będzie Cię tutaj - znajdziemy Cię na pewno ;) krewetkami i zupką zrobiłaś mi niesamowitego smaka!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha :-D "Jest 12.59, więc fu jest w pracy i je drugie śniadanie, aha!" ;-D
      Wszystkie te dania robi się w miarę szybko (przy spring rollsach jest trochę zabawy jeno), więc dawaj czadu w kuchni! ;-)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz. Każdy komentarz jest mądry i potrzebny! Kocham komentarze!!! ;D

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Instagram