Figgielek
poniedziałek, 2 czerwca 2014Zasada brzmi: będziesz bogata, będziesz se klikała albo pokazywała paluszkiem i kupowała na kontenery co chcesz, ale pókiś niebogata, to albo polujesz na okazje, albo wal się na cycki.
Niestety stosowanie się do tej zasady sprawia, że moich ukochanych skorup przybywa w ślimaczym tempie. Z rzadka ordynowane wyjątki (dla porcelany polskiej, najlepiej zaprojektowanej przez młodych-zdolnych i dla kilku okazów porcelany skandynawskiej) pozwalają mi przeżyć bez uczucia, że brakuje mi tlenu ;)
Poluję. Na zagranicznych aukcjach już dawno przestałam. Za dobrze się tam znają na cenach porcelany, za dużo chętnych, licytacje dość szybko szybują w rejony cenowe, które okazyjne nie są, a ja zasadę zasraną przecież mam.
No ale na szczęście raz na milion lat udaje mi się coś złowić za grosze na naszym podwórku.
I tak właśnie całkiem niedawno stałam się w końcu posiadaczką caceńka Figgjo.
Tematyka sielsko-wiejsko-bazarowo-rybacka, jak to w Figgjo i w to mi graj! Bo marzyłam o choćby naparstku z tej manufaktury, byleby retro był, a nie taki dzisiejszy, nowoczesny i bezduszny.
Oto to-to, kubeczek chyba, ale ja kubeczków bez uszu nie lubię, bo za łatwo stłuc podczas popijania z nich np. bimbru :P Więc chyba kwiatki w tym będą mieszkać albo może będzie to-to stało puste i w środku będzie się zbierał miły dla oka i nosa kurzyk.
A nie! Wiem! Pieniążek mi urodził zaszczepkę, choć sam ostatnio nieco mi marnieje. Bu :(
Zaszczepka siedzi na razie w wodzie (dowody na zdjęciach) ;) i jak się nieco wzmocni, to dostanie w Figgjowym kubeczku swoją osobistą doniczkę!
P. S. Na zdjęciach moje ostatnie lektury.
"Beksińskich" polecam wręcz gorączkowo, ale uwaga: może ta biografia wpędzić w doła i w ogóle namieszać. Jestem strasznie ciekawa, czy pani Grzebałkowska nie przypłaciła zdrowiem pisania o Beksińskich, bo moim zdaniem zagłębienie się w ich świat i jeszcze przelanie tego na papier musiało ją wiele kosztować.
Pielewina na przemian kocham i nie cierpię. Wciąż się nie mogę zdecydować, czy on jest mądry i zabawny czy przemądrzały i wymuszony... Tym razem "ryłam" już od trzeciego zdania :)
"Kiraze" to ciekawa historyczna powieść bez udawania wielkiej literatury i taka w pozytywnym znaczeniu tego słowa babska.
Za ostatniego Sapkowskiego jakoś się wziąć nie mogłam, no ale się wzięłam i - jak zwykle - połknęłam. Kto nie zna, ten przeczyta, ubawi się i albo zapomni, albo sięgnie po starsze i lepsze AS-a książki. Ja mam wrażenie, że się za bardzo AS przy pisaniu tym razem nie wysilił. No ale przyjemna lekturka.
Szósty brulion Subiektywnego Przewodnika Po Małych Przyjemnościach "Piękna codzienność" Mimi i Zorkiego czytam jak dwa poprzednie: powoli, podczas miłych i specjalnie zarezerwowanych na to chwil, z czymś pysznym na podorędziu. Nie spieszę się, jak przy pierwszych trzech częściach, które zachłannie połykałam od deski do deski od razu, gdy do mnie docierały. Mogę śmiało powiedzieć, że Ich przyjemności są moimi ;D
A "Paris versus New York" Vahrama Muratyana przekartkowałam sobie z przyjemnością, po raz enty zresztą, zanim puszczę dalej w świat, bom obiecała. Świetne ujęcie różnic pomiędzy dwoma miastami i ich mieszkańcami. Świetny, niepowtarzalny, cudownie uproszczony styl. Treść ważniejsza. Polecam bardzo!
P. S. 2 Nie mogłam się powstrzymać i sfociłam mój piękny ukochany kubasek Marimekko :)
To taka a propos strachu przed piciem z kubków bez uch ;D
Uffielbiam! i zazdroszczę, że umiesz tak wynaleźć cudeńka! ja sobie zabraniam wchodzić do "graciarni" a mam 2 obok siebie, bo zawsze bym sporo wytargała stamtąd :P
OdpowiedzUsuńMam jedną graciarnię blisko pracy, ale czynną w tak dziwnych godzinach, że zapomnij... Szukam i szperam na allegro głównie ;)
UsuńNo i naprawdę trzymam się tej mojej zasady mocno, bo moja skarbonka ma dno, niestety, i to bardzo płytko ;)
A jeszcze na książki potrzebuję, bo ostatnio mam taką fazę na czytanie, że się ze mną pogadać nawet nie da ;)
Przepiękne skorupy ! faktycznie uszka dają większe poczucie bezpieczeństwa .
OdpowiedzUsuńŁadny zestaw książek - może uda mi się przeczytać Beksińskich .
Pozdrawiam
Beksińscy wymiatają ;) Zakładam, że jesteś dość wrażliwą kobietą, Rumianku, więc czuję się w obowiązku jeszcze raz ostrzec: ta lektura nie jest obojętna dla nastroju i samopoczucia...
UsuńDzięki za ostrzeżenie, będę o nim pamiętać :)
UsuńMam spokojne sumienie :)
Usuńpiękne nabytki! :)
OdpowiedzUsuńzaintrygowałaś mnie Beksińskimi :>
tylko,że ja jestem wrażliwą osobą....ale ciekawość większa ;)
Ta biografia to przygoda. Jakbyś zwiedzała kraj na drugim końcu świata...
UsuńFajnie, że wróciłaś!!! I to z taką werwą, że tak powiem :-)))
OdpowiedzUsuńSenkju za dobre słowo :)
UsuńA werwę sobie po prostu wyafirmowałam, bo sama nie chciała przyleźć :)
cudne :)) to słowo najbardziej pasuje :))))) buziaki
OdpowiedzUsuńDzięki w imieniu własnym i porcelany ;)
UsuńBuziaki :*
Fu uwielbiam Twoj styl i humor!!! a z tymi skorupami calkowicie Cie rozuuuumiem! Swietny kubas!
OdpowiedzUsuńHumor to mi się poprawia zawsze po Twoich słowach, Syl :) Może Ty powinnaś mieć jakiś program w tv, taki w którym naładowujesz ludzi dobrą energią i optymizmem. O, oglądałabym każdy odcinek i jeszcze nagrywała!
UsuńPrawdziwe cacuszko do kolekcji :) Beksińscy czekają już na mne w Krakowie, koleżanka książkę zakupiła, przeczytała, a teraz czytać będę ja
OdpowiedzUsuńA jak brzmi koleżanki recenzja? I koniecznie daj znać, co Ty o niej sądzisz, po przeczytaniu znaczy. Będę bardzo wdzięczna za opinię :)
UsuńFu, fajnie Cię znowu czytać :) Twoje zdobycze porcelanowe przypomniały mi o pewnym talerzyku, który kiedyś kupiłam na aukcji, a jeszcze się nie pochwaliłam.
OdpowiedzUsuńPozdrówka :)
Gracias :)))
UsuńPokazuj, pokazuj szybko! Bo ostatnio oglądam u Ciebie ogród i zazdroszczę, to teraz czas, żebym pozazdrościła czegoś innego dla odmiany ;D
kliknij,
OdpowiedzUsuńchusta jedwabna,
włoskie apaszki jedwabne
Niezwykle interesujący artykuł, który rozbudził moją ciekawość. Dziękuję autorowi za tę inspirującą lekturę. Pozdrawiam z podziwem!
OdpowiedzUsuńDowiedz się więcej o nas,
Sprawdź teraz,
Dowiedz się o tym więcej,
Zobacz szczegóły