Fotka przelotka
czwartek, 31 października 2013Ale, żeby nie było, zaraz biegnę obierać buraki na barszcz...
Więc dziś tylko szybki post z ostatnim fotograficznym zachwytem.
Od lat błagam M., żeby mi pozwolił zrobić sobie makijaż, ale jest nieugięty. Co dopiero jakieś doczepiane cuda-wianki, noł fakin łej! ;D
Wasi ukochani mężczyźni (ale myślę o tych starszych, niż 7 lat) pozwalają Wam na takie eksperymenty? ;D
No a ten pan? Oklaski dla niego! Stending owejszyn! ;D
Mąż Sarah z Honey of a Thousand Flowers w obiektywie Carissy Gallo:
bomba ! dobrego pobytu !
OdpowiedzUsuńP.S. W pierwszej chwili myślałam, że Twój m. lubi taką Ciebie naturalną, bez makijażu, dopiero jak spojrzałam na zdjęcie, hi,hi, może jak 2 butelki wina za Wami będą, to coś w podobnych klimatach się uda ;)
Musiałabym czegoś nasennego Mu do tego wina dosypać ;)
UsuńNo i mam nadzieję, że M. mnie lubi nawet w szlafroku i papilotach ;D
Bieeeeeeeeeeedny, zobacz jaki lun nieszczesliwy!!!
OdpowiedzUsuńTez chce barszczu :( Z uszkami?
On jest marzycielski! ;D
UsuńBez uszek, za to z innymi pysznościami był :)
Otworzyłaś mi oczy, mójcion jest ozdabialny ! W sam raz na halloween, he he
OdpowiedzUsuńZazdraszczam! ;D I nawet TAK sobie da zrobić? No to gratulacje.
UsuńKupuję określenie: ozdabialny :D
Pozdrowienia dla mamy :)
OdpowiedzUsuńA jak będziesz miała czas, po barszczyku zapraszam do mnie na konkurs, do wygrania fajowe nagrody
Dziękuję bardzo, jutro przekażę przez telefon :)))
UsuńMój niebałdzo, oj niebałdzo... ale włosy zapuścił (na głowie) i nawet ogarnia sytuację, czasem ;)
OdpowiedzUsuńWłosami ogarnia? ;D
Usuń♥
OdpowiedzUsuńHehe ;D
Usuńhaha genialny!!!:)
OdpowiedzUsuńja mojemu tylko maseczkę robiłam;)
Szczęściara!
UsuńDziwne się robi maseczkę chyba na te kudłate buzie ;)))
nie ma jak u mamy :):)
OdpowiedzUsuńmój men też by się nie dał ale ja nawet go nie nakłaniam, takie zdjęcia jakoś do mnie nie przemawiają ;)
buźka fu i dla Bazylii :):*:*
U Mamy zawsze naj! A co się naśmiałam z Nią, to moje. Już drugiego dnia czułam mięśnie brzucha od śmiechu :)))
Usuńmoj ukochonany kiedys dal sie umalowac na biedronke i wpiac spineczki do wlosow heeee,ale mysle ze tylko z tej okazji ze nie chcialo mu sie nigdzie wychodzic a kiedy mu mazialam biedronkowe kropki mogl sobie lezec i sie byczyc ,to byl moj taki jednorazowy wybryk juz pozniej nigdy wiecej mi sie to nie udalo:P
OdpowiedzUsuńDlaczego, dlaczegooooooooo nie zrobiłaś zdjęć? :D
UsuńWitaj Fu Marto:) Trafiłam z blogów wnętrzarskich:) Twój wywiad bardzo mnie zaintrygował, masz fajny styl wypowiadania się:) No cóż......choć nie jestem kotem - z przyjemnością zadomowię się u Ciebie:) Pozdrawiam i dodam, że ...... rozbawił mnie powyższy wpis. Właśnie wczoraj błagałam mojego ukochanego mężula by dał sobie zrobić fotki, coś w stylu "mężczyzna w jeansach"......bez malowania, wydziwiania, tylko bez koszulki.....hmmmm......mój nawet na takie coś się nie chce zgodzić:) Więc podziwiam tego Pana z fotki wyżej:) Pozdrawiam serdecznie, iszart
OdpowiedzUsuńDzięki za przemiłe słowa :) W każdym jest coś z kota, tylko nie każdy o tym wie ;)))
UsuńNo właśnie, ONI nawet nie potrafią się pobawić w sesję bez wydziwianek, a co dopiero w wianku ze stokrotek ;) Ech!
Ups, chyba jestem spóźniona :(
OdpowiedzUsuńNie zaglądałam ostatnio nigdzie przez ten wstrętny zapierdziel...