Właściciele tego wspaniałego, kolorowego domu mieszkali jeszcze w Niemczech, gdy go kupili (dom jest w Danii, w Odense)  i nie mieli możliwości ciągle jeździć, by dopilnować remontu. Po zatwierdzeniu projektów, materiałów i wybraniu (na szczęście bardzo solidnej) ekipy remontowej, nadzorowali prace przez telefon i internet. Tak to się robi w XXI wieku ;)

Właściciele: Susanne, Henrik oraz Casper i Carla (dzieci). 
Dom z 1908 r. BIEL, drewno i KOLORY!

Remont tego domu to nie było takie, hop-siup, odnowienie ścian czy wymiana kilku rzeczy. Kuchnia została całkowicie przeniesiona, a w jej miejscu pojawiła się jadalnia. Wymagało to wyburzania, przesuwania ścian. Podobnie było z łazienką.

Warto było, bo jest pięknie! Wspaniała podłoga, przestronność i przejrzystość, kolory są dość mocno obecne, ale nie przytłaczają.
Obraz nad jadalnianym stołem: Karen Kjær.







I zaczyna nam się rysować dalsza część mieszkalna ze świetną przemalowaną szafą-witryną.
Krzesła projektu Moooi.



Ta zawadiacka malinowa czerwień nie była pierwszym wyborem i szafa była przemalowywana wielokrotnie. Muszę przyznać, że ten kolor ma charakter. A obok szafy, dla kontrastu taborety w słodkich kolorkach ;)
Brakuje mi zbliżenia na zawartość mebla. Widzę, że jest tam jakaś zbieranina porcelany i szkła, chętnie bym się tym zbiorom przyjrzała.






Susanne, jak ja, jest fanką projektów TAJ Wood & Scherer. Na pewno poświęcę im osobny wpis, bo warto. Muszę też odszukać stary numer M jak Mieszkanie, od którego zaczęła się moja miłośc do pięknych poduch, pledów i innych zabawnych rzeczy z tej pracowni.
Poduchy: TAJ Wood & Scherer; obraz:  Anne Marie Kjeldbæk.




Dalej mamy pięknie zaaranżowany wykusz: niby nawiązanie do tradycji, a jednak jest nowocześnie przez poduchy w szalonych kolorach i brak stolika. Może to miejsce do czytania?
Trzeba przyznać, że natłoku mebli w living roomie nie ma. Za to jest przestrzeń i światło, a przy tym nie jest to wszystko nieprzytulne.








Miejsce pracy dla dwojga (i jeszcze taborety są, żeby dzieci mogły usiąść i wygodnie poprzeszkadzać ;))) zostało zrobione z płyt mdf. Fotele biurowe: Ray & Charles Eames.
Sporo wschodnich dodatków, co będzie doskonale widać na drugim gabinetowym zdjęciu: z rzutem oka na salon.





Pokój dzieci jest bajkowy! Kolory, żartobliwe ozdobniki, mnóstwo miękkich, przytulnych dodatków, piękna lampa sufitowa. Czyżby to z TAJ Wood & Scherer?
Co do lampki na parapecie, to nie jestem pewna, ale to chyba też od nich. A nie. To Pakhuis Oost.


 


Sypialnia właścicieli mieszkania jest kolorystycznie nieco oszczędniejsza, niż pokój dzieci.
Taka trochę sielsko-romantyczna. I poduchy wiadomo skąd ;)



Łazienka... Tu mam lekki "problem" bo wydaje mi się nieco zimna. Owszem, są śliczne kolorowe poduchy i parę ożywczych dodatków, ale ani podłoga, ani ściany nie dają mi wrażenia ciepła. No ale cóż, u mnie siarczyste mrozy, to może dlatego tak. Upalnym latem może bym pochwaliła ten projekt? ;)
Na pewno jest tu wygodnie, to trzeba przyznać.
Armatura: Hans Grohe; kosze: Pakhuis Oost, poducha: TAJ Wood & Scherer.


Źródło: boligmagasinet.dk


2 komentarze

  1. może w Niemczech czy Danii tak, a wyobrażasz sobie co mogłybyśmy zastać po takim zleceniu u nas ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Np. to, co zastał znajomy, czyli zatapetowany kabel od czajnika czy od telefonu, bo panu majstrowi się nie chciało wtyczki z kontaktu wyciągnąć.
      Serio...
      ;DDD

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz. Każdy komentarz jest mądry i potrzebny! Kocham komentarze!!! ;D

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Instagram