Ponieważ nadeszła tradycyjna, hehe, polska zima, dobrze jest mieć na podorędziu... KALOSZE.
Dobrych skórzanych butów naprawdę szkoda na taką słotę. A nie należę do tych, co to nawet po gazetę muszą jechać samochodem. Mam nadzieję, że Wy też nie.
Taka para pięknych gumiaczków z ocieplaczami skłania do częstszych spacerów. No, a jak macie psa (po którym sprzątacie kupy, oczywiście) i czy słońce czy deszcz musicie z nim wyjść kilka razy dziennie na dwór, to już na pewno kalosze są Waszym must have w naszej strefie klimatycznej.
Myślę sobie: zima, zbliżają się święta, popatrzę na jakieś fajne kozaki albo poszperam w sieci celem znalezienia inspiracji na strój odpowiedni do eleganckiej wieczerzy. No ale gdzie tam, teraz trzeba się rozejrzeć za kaloszami.
W zasadzie mówię Hunterom: NIE! Bardzo sprawnie wykreowano modę na tę markę, a cena zgłupiała (ludzie, to są tylko gumiaki! To co, że Kate Moss ma kaloszyliard zdjęć w Hunterach na nogach?). Ale czasem i wśród nich można znaleźć egzemplarz tak ładny, że cena staje się drugorzędna. Evercreatures - połowę tańsze, z założenia zabawne, bardziej podoba mi się podeszwa. Mamy też, wyglądające na niezniszczalne, Tretorny. Tu łatwiej jednak o parę na ekstremalną pogodę, niż o parę dla estetki ;)))
No to lecimy z przeglądem kaloszowym, jak zwykle subiektywnym :)













 


Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła, co w temacie kaloszy ma do powiedzenia moja ukochana Orla Kiely. A coś ma :)










Miłej pluchy :)))

2 komentarze

  1. ja w ogole samochodu nie mam, jesli cie to ucieszy :D
    a kozaczki poprosze te w krowe i jeszcze te w kwiaty jak moja posciel. o.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mnie to cieszy. Że na spacery chodzisz (chyba) ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. Każdy komentarz jest mądry i potrzebny! Kocham komentarze!!! ;D

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Instagram