W domu bez koloru nie mam humoru
czwartek, 18 września 2014
Ten dom się
do mnie uśmiecha. A nawet więcej, on się do mnie śmieje!
Myślicie, że zwariowałam?
Zapewniam, że nie :) I mam nadzieję, że poczujecie to samo,
gdy tylko obejrzycie zdjęcia.
Jest tu wszystko, co uwielbiam we wnętrzach, a jednocześnie
nie ma tu niczego, co bym chciała zmienić. Niczego nie ma tu w nadmiarze, ale nie
jest monotonnie i nudno.
Za tło posłużyła tu bezkonkurencyjna biel i dobre światło.
Żeby było jeszcze lepsze, z rozmachem pozawieszano i
poustawiano niemałą liczbę lamp i lampek.
Tu przychodzi już na myśl przeładowana ozdobami choinka,
prawda? Bez obaw, to nie ten przypadek!
Bieli użyto też przy odnawianiu większości mebli i głównie w
tym kolorze dokupiono nowe.
Wszystkiego jest tu dość sporo, to prawda, jednak przestrzeń
jest niemała i nie grozi tu potknięcie się o coś, co nie znalazło lepszego
miejsca.
Na tle bieli wygodnie rozgościły się kolory: głównie pastele. Dzięki dodaniu do nich
odrobiny mocniejszych, żywych, a czasem neonowych
barw, wnętrze nie jest przesłodzone i mdłe.
Jak dla mnie jest po prostu świeże i radosne.
Zwracam uwagę na jego funkcjonalność, rozplanowanie – tak!
Ale to nie to jako pierwsze rzuca się w oczy. W oczy rzuca
się cudowna kompozycja, co chwilę wzrok napotyka piękną dekorację, jakiś mały
smaczek, designerski mebel. Te wszystkie „kąski” nadają temu domowi unikalny
charakter.
Podoba mi się odwaga w używaniu wzorów i nadruków, jakie
spotykamy zazwyczaj w pokojach dziecięcych. A tu proszę, są wszędzie, a wnętrze
nie jest ani trochę infantylne czy „przedszkolne”.
Kilka szczegółów, które muszę, no po prostu muszę wyliczyć:
bujane krzesło
zaprojektowane przez Eamesów
plakaty Zilverblauw
porcelana House ofRym
talerze Donny Wilson
geometryczne tace Hay
lampa Ćma w aż
dwóch wersjach kolorystycznych
no i ta mieszanina mebli i mebelków wszelakich z krasnalem
służącym za stolik włącznie ;)
Dla mnie te wnętrza to MISTRZ! ;D
Wszystkie zdjęcia pochodzą z Instagramu właścicielki domu: Antoinette
Znalazłam je dzięki blogowi My Scandinavian Home (za Binti Home)
kompletnie nie w moim stylu, ale podoba mi się bardzo:)
OdpowiedzUsuńSandrynko, nawet nie masz pojęcia, jak mnie tym komentarzem zainspirowałaś! Widziałam go już rano, jeno czasu było brak na odpowiedź.
UsuńI tak od kilku godzin tłucze mi się po głowie myśl, że jak ten mechanizm działa, że mamy swój gust, styl, ale potrafimy docenić coś, co pod niego nie podpada. Nie mówimy: to jest brzydkie, nie podoba mi się, tylko: to jest super, ale nie dla mnie...
Czy to jest po prostu umiejętność dostrzegania piękna??? Tak ona działa?
I widzisz, jak mi dziś dałaś do myślenia! :D
kubeczki cieniowane! :D
OdpowiedzUsuńSi! <3
UsuńChciałabym chociaz przez parę godzine pobyc w takim wnętrzu - myślę, że można by mega pozytywnie naładowac akumulatory :-)
OdpowiedzUsuńOooooooo właśnie to! Tu nie sposób się zmęczyć (no chyba, że ktoś wybitnie ma uczulenie na kolory i odrobinkę szaleństwa) ;)
UsuńWręcz przeciwnie: już samo oglądanie tych zdjęć, daje mi energię :)
o tak :)) bardzo lubię to mieszkanie - dla mnie też jest idealne :)) buziaki
OdpowiedzUsuńDo pełni brakuje w nim tylko wszędobylskich kotów, co? ;)
UsuńPrzecudne! Mogłabym tam zamieszkać choćby dziś!
OdpowiedzUsuńTo tak samo, jak ja :))) Takie właśnie domy najbardziej lubię :)
UsuńMoże nie do końca dla mnie, ale pokój dziecięcy tak własnie widzę. I te dodatki... krzesło, poduszki, talerze, i moja wymarzona lampa dla dzieciaków. Poezja na wesoło :)
OdpowiedzUsuńPoezja na wesoło - podoba mi się to określenie! :)))
UsuńJeśli zajrzysz na instagram właścicielki tej chaty, to znajdziesz więcej zdjęć pokoju dziecięcego.
Radosne miejsce, takie "na luzie". Piękne dodatki - paraktycznie każdy mogłabym zaadoptować:)
OdpowiedzUsuńTak, lubię mieszkania na luzie :) Jakoś elegancja i glamour nie są moimi ukochanymi słowami ;)
UsuńZa to na słowo "dodatki" od razu strzygę uszami, więc zostaw kilka dla mnie ;)))
Wnętrze idealne...no idealne:)))
OdpowiedzUsuńTeż chciałam poprzestać na takim komentarzu i po prostu wrzucić zdjęcia ;)))
UsuńFaktycznie, kolorki na białym tle dały efekt "poruszenia". Nie przepadam za absolutnie jasnymi pomieszczeniami. Są dla mnie zbyt zimne. W kolorowych dodatkach wszystko prezentuje się zupełnie inaczej i żywiej.
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś myślałam, że monochromatyczne pomieszczenia nie są w stanie mnie zachwycić, ale czy przez to, że się rozwijam czy przez to, że się starzeję ;-) zaczynam je coraz bardziej doceniać.
UsuńIle odcieni bieli, tyle moich zachwytów ostatnio.
A jednak... w duszy zawsze zostanę wielbicielką koloru :-)
Pozdrowienia :-)
Mimo że przeważa biel, jest tam naprawdę bardzo przytulnie i rodzinnie. Ja dorzuciłabym jeszcze plakaty do kuchni, ale to moje zdanie;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny wystrój, uwielbiam takie jasne, przestrzenne pomieszczenia. Niedawno remontowałam mój salon, do którego zdecydowałam się zamówić na zamówienie szalenie modny dziś sufit napinany - ile kosztuje takie cudo? Wbrew pozorom sufity napinane wcale nie są już tak drogie. Uwzględniając do tego fakt, iż uzyskałam na niego aż 15-letnią gwarancję, inwestycja ta z pewnością warta jest każdych pieniędzy.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna przestrzeń. Kolorowo, przejrzyście i jasno. Do tego ładnie dobrane plakaty. Aż chce się mieszkać w takim otoczeniu.
OdpowiedzUsuń