APETYCZNY PROJEKT: 21 dni do wiosny- zorganizuj się - dosłownie :)
środa, 13 marca 2013
Nie jestem mistrzynią organizacji, demonem porządku i natchnioną planistką. Z logistyką też czasem mam problemy... a na drugie imię powinnam mieć Skleroza ;)
Byłabym więc hipokrytką, gdybym w ramach akcji zorganizowanej przez Olę i Super-Blogerki, udzielała komukolwiek rad, jak się zorganizować, uporządkować.
A jednak od pewnego czasu umiem zadbać przynajmniej o to, żeby nie uciekały mi inspiracje i pomysły, żeby moja motywacja nie siadała z dnia na dzień im dalej od podjęcia jakiegoś postanowienia. I o to, żeby się nie motać po sklepie jakby mnie mrówki oblazły, przy czym i tak zapomnieć o kupieniu 3 najważniejszych rzeczy ;)
Wiecie, co mi pomaga?
3 rzeczy, 3 hasła: notes, moodboard i Listonic.
Czyli: inspiracje, motywacje, zakupy.
Swój ulubiony notes pokazywałam Wam ze 100 razy, więc nie będę robić tego kolejny raz. Jak on działa?
Znalazłam sobie taki, który podoba mi się tak bardzo, że zawsze noszę go w torebce i nie lubię się z nim rozstawać. Gdy tylko ktoś opowiada mi o ciekawej książce, poleca dobry film, gdy tylko sama wpadnę na jakiś pomysł, którego nie mogę od razu zrealizować - zapisuję w notesie. Nie tylko zapisuję, ja się z tych zapisków z przyjemnością rozliczam!
Nie zapisuję w notesie przyziemnych spraw, typu listy zakupów czy jakieś przypomnienia. Od tego jest telefon, kalendarz, lodówka z magnesikami.
Notes jest do zapisków z inspiracjami i marzeniami :) Spełnia rolę "wyższą" i sprawia, że nie zapominam np. o pomysłach na wpisy blogowe ;)
Moodboard na tapecie.
Odkąd moadborduję na platformie Olioboard, nie tylko świetnie się bawię urządzając wirtualne wnętrza, tworząc zestawienia dekoracji i mebli w konkretnym stylu czy według jakiegos pomysłu.
Mam też stałą motywację do tego, by walczyć o swoje marzenia, trzymać się realizacji planów, pamiętać o ważnych rzeczach.
Co jakiś czas zmieniam coś na moim prywatnym moodboardzie (gdy np. uda mi się osiągnąć jakiś cel albo gdy stawiam sobie następne wyzwanie), aktualizuję go i wrzucam na tapetę swojego komputera :)
Dzięki temu za każdym razem, gdy widzę pulpit, widzę też, że np.:
- muszę wziąć się za swoją formę i sylwetkę!
- kocham M. ;D
- w sierpniu czekają mnie Bieszczady, a po nich będzie dobry czas, żeby wziąć do domu nowego kociaka :)
- i inne, o których nie bardzo chcę pisać, bo są dość delikatne i osobiste. I ważne...
:)
Sami sobie z mojego ostatniego moodboarda wyczytajcie, o! :)
No i wreszcie tajemniczy Listonic.
Ręka do góry, komu z Was przydarzyło się: zapomnieć kupić coś, po co poszliście do sklepu, a w zamian przytaszczyć siatkę nieplanowanych i niezbyt potrzebnych zakupów; wracać 5 razy w dużym sklepie na sam początek, bo tam były produkty zapisane na Waszej liście zakupów, ale gdzieś na samym jej końcu; wychodzić specjalnie po jajka już w trakcie pieczenia ciasta, bo jakoś o tych jajkach zapomnieliście; wyjść po zakupy, ale zostawić w domu listę zakupów przygotowywaną trzy dni?
U mnie podniesione cztery ręce ;D
Co to jest Listonic? Lista zakupów w telefonie. Nie wiem, jak Wy, ale ja telefon na zakupy biorę. Albo robię je po pracy i wtedy mam torebkę i telefon (i notes!) ;), albo biorę telefon specjalnie ze sobą na wypadek, gdyby M. się coś przypomniało, albo gdybym np. ja zapomniała, co jest potrzebne do blinów i musiała zadzwonić do Mamy.
W aplikacji Listonic tworzycie listę zakupów, którą w każdej chwili możecie zmienić, uzupełnić, itp. Możecie zacząć ją tworzyć na tydzień przed zakupami i gdy się coś przypomni, raz dwa dodawać.
Produkty grupują się według działów i nie musicie biegać, jak szaleni pomiędzy wejściem a kasą wielkiego sklepu albo pomiędzy czterdziestoma stoiskami na targu. Gdy Listonic nie zna jakiejś nazwy, sami dodajecie mu dział.
Jeśli macie w koszyku dany produkt, wywalacie go z listy, żeby już na niej nie przeszkadzał. Tym sposobem nie ma opcji, że coś przeoczycie.
No i dodatkowo: listę zakupów możecie przesłać do innego telefonu, w której jest zainstalowany Listonic.
Hmmmm, może dlatego według redakcji CHIP-a:
Listonic mężczyznom pomaga zapanować na zakupami, a kobietom nad mężczyznami.
;DDD
Zalet tej aplikacji jest więcej, zachęcam do zajrzenia na stronę Listonica i sprawdzenia, czy możecie zainstalować go w swoim telefonie :)
Aha, Listonic jest oczywiście darmowy!
I to taka moja ostatnio niezawodna trójca pomocników w organizowaniu sobie życia, na ile tylko potrafię.
Cieszy mnie to, że tylko jedna metoda dotyczy spraw przyziemnych ;)
Ale z drugiej strony martwi mnie to, że potrzebuję nad sobą bata, żeby nie zapomnieć czasem o tym, co jest naprawdę ważne...
Przypominam Wam o moim candy, w którym możecie wygrać komplet magnesów na lodówkę.
Moodboard nie musi być wirtualny! U mnie się taki akurat sprawdza, ale dużo czasu spędzam przed komputerem po prostu.
Waszym moodboardem może być Wasza lodówka.
Potrzebujecie tylko...
:)
Pucio!
;D
Wasza
fu
*I*
V
"Nie wiem, jak Wy, ale ja telefon na zakupy biorę." - hue, hue ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w mondboardowych zamierzeniach :*
No co, qrde, biorę zazwyczaj :F
UsuńExtra, extra, extra!!! Bardzo Ci dziękuje, ten Olioboard to coś czego właśnie szukam!!! Buziaki :)))
OdpowiedzUsuńWeź udział w zabawie! :)))
UsuńFu! genialny post! kurde, ja to troche podobna do Ciebie jestem :) też na drugie imię mam skleroza, podręczny kalendarz od września zmieniłam na notes inspiracji i pomysłów, i też używam Listonica :) kocham go! a wiesz, że stworzył go gościu z Politechniki Łódzkiej? mojej PŁ :D i jest jeszcze taka aplikacja przepisy.pl, szukasz sobie przepis, klikasz lista zakupów i tworzy Ci w Listonicu listę zakupów z produktami na ten przepis :) też się czasem przydaje :) ściskam mocno, i obiecuję, już nie długo dotrę na tą pocztę ;p
OdpowiedzUsuńWiem, że mogę sobie wyszukiwać przepis i mam do niego od razu listę zakupów. Genialne :)
UsuńJeszcze z tego nie korzystałam, może dlatego, że ostatnio mało gotuję albo gotuję bardzo prosto i z głowy ;)
Buziak i niczym się nie przejmuj. Pewnie na dodatek znowu "wiszę" Ci maila i teraz mi wstyd :(
Dziś przetestuję Listonic :) Dzięki.
OdpowiedzUsuńNoo, też mam taki notes do zapisywania, tylko że ciagle zapominam:) Ogólnie lodówa, a jak zaczyna już odpadać to znaczy że czas się ogarnąć! Działa. Czasem.
OdpowiedzUsuńMożna też, jak u Douglasa Adamsa, udawać, że się tej lodówki nie widzi ;)
UsuńTeż bardzo lubię mój notesokalendarz :)
OdpowiedzUsuńCo do aplikacji trudno mi się jednak do nich przekonać.
Na pewno nie można na siłę :)
Usuń:))) super pomysły:) zaciekawiłaś mnie tym Listonic:)
OdpowiedzUsuńA może na olioboardowanie też się piszesz? :>
UsuńOpen your own business?? Intrygujące! :)
OdpowiedzUsuńFajnie sobie radzisz, ja do sklepów chodzę z listą zakupów spisaną na papierze i ołówkiem do wykreślania produktów włożonych do koszyka a i tak zdarza się, że zapomnę czegoś co już skreśliłam :D Pozdrawiam
Też mi się to przytrafiało :) A M. czasem nie umie mnie rozczytać, jak dostaje listę na papierze i zamiast jajek mam jabłka...
Usuń;D
A własny biznes, cóż, nie będę zapeszać :)
Fusi, a co to za gory czy wzgorza na tym zdjeciu??
OdpowiedzUsuńBieszczady, a jakie inne mogłyby u mnie być? :)
UsuńNo to nie ma bata. Trzeba wymienić ukochaną nokię (model sprzed 6-7 lat, taki bez jakichkolwiek bajerów) na nowoczesny telefon z zainstalowanym lisim tonikiem ;) Bardzo by mi taka aplikacja ułatwiła poruszanie się po zakamarkach gigantycznych sklepów. Człowiek codziennie uczy się i dowiaduje nowych rzeczy. Dzięki za ten wpis!
OdpowiedzUsuńPozdro!
Lisi Tonik ;DDD
UsuńAle model sprzed tylu lat jeszcze Ci zipie? bateria i w ogóle?
Zipie zipie i ma się wyjątkowo dobrze. Bateria trzyma z tydzień, kolorek metaliczny róż nie wyblakł ani się nie porysował. Generalnie fajny mam ten telefon i trochę szkoda byłoby się z nim rozstać. Z drugiej strony tonik kusi mocno... Muszę przemyśleć sprawę.
UsuńTydzień przemyśleń za Tobą... ;)
UsuńI co?
Ja rozumiem, że róż to król kolorów, ale czas na nowe, wiosna idzie! ;)
Najbardziej podoba mi się olioboard - właśnie zabieram się za wypróbowanie :D
OdpowiedzUsuńPrzyłącz się do zabawy, pliiiiiiz!
Usuńhttp://funita.blogspot.com/2013/03/jest-olioboard-jest-zabawa.html
świetny post :) ja od dawna przyjmuję zasadę: "organizacja to więcej niż połowa sukcesu" dzięki temu możemy dużo osiągnąć :) super! :)
OdpowiedzUsuńWciąż się tej zasady uczę :)))
UsuńNotes tak jak ty noszę ze sobą zawsze i bardzo się przydaje.
OdpowiedzUsuńListonik hmmm, moja 10-letnia nokia na tym się za bardzo nie zna :)
Jak Wy to robicie, że Wam 10-letnie telefony działają? :)
UsuńDroga Fu :),
OdpowiedzUsuńDo blinów to ino kawior ;))) wiadomo!
Mój Majkel nie wyobraża sobie innej listy niż komórkowa, zwłaszcza, że u nas modyfikacje niewielkie, w kwestiach zapotrzebowania foodowego.
Ja jestem notesowa kobieta, mam nawet taki specjalny notes podpowiadający, co mam w którym notesie...;)))
Serdeczne pozdrowionka :)))
PS A te chmurky z moodboarda, jejkujejkujejku!!! Cudaki!!!
Ha! Jeno nasze rodzinne bliny to takie inne są, ponoć białoruskie.
UsuńI do nich pasuje wiele innych pysznych "dobawek" :)
To Ty masz notesy i nadnotes!
Chmurwy są z zugalerie :)
Dzięki za opisanie Listonic:) gdybyśmy mogli jakoś pomóc lepiej wykorzystać apkę daj znać na FB!
OdpowiedzUsuńCzyżby mnie zaszczyt spotkania z twórcą spotkał? ;D
UsuńDobrze, że nie ze stwórcą.
U mnie sprawdza się notes i długopis. Wcześniej to, czego brakuje spisuję na tablicy w kuchni a potem przenoszę do notesu. Czasami uda się niczego nie zapomnieć :)
OdpowiedzUsuńPozdarwiam
Agha
www.grzesiek.prof4.pl
Dobry pomysł!
UsuńJeno ja bym potrzebowała tak z pół ściany na tę tablicę ;)
Galopujący ekshibicjonizm? ;D
OdpowiedzUsuńDzięki za świetne inspiracje :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńCała przyjemność po mojej stronie!