Dzisiejszy wpis jest bardzo szczególny, jest bowiem zgłoszeniem na konkurs Akademii Sztukaterii pt. "Rola detalu architektonicznego we wnętrzu".
Postanowiłam wziąć udział nie dla nagród (choć lubię wygrywać) ;))), ale dlatego, że chciałam zmierzyć się z tym tematem. Raz, że od razu wydał mi się ciekawy i spowodował gonitwę myśli w mojej głowie. Dwa, że pozwolił mi wyjść z własnych schematów dekoratorskich i stylistycznych. Bo temat "Detal architektoniczny we wnętrzach tylko w jednym stylu" brzmiałoby jakoś głupio, nie sądzicie? :)

Nie wiem, czy podołałam, ale to przyjemne wyzwanie, do którego Was zachęcam!
Zaznaczam, że nie jestem architektem, nie zajmuję się zawodowo urządzaniem i dekorowaniem wnętrz. To nie są przemyślenia profesjonalisty ani tym bardziej kogoś, kto udaje, że nim jest :)

***





Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy rura jest detalem architektonicznym, to zapraszam do polemiki :)
Może nie jest, może się mylę, a może stosujmy zasadę „co nie jest zabronione, to jest dozwolone” i uznajmy, że niektóre definicje trzeba poszerzyć lub nie traktować ich tak dosłownie? Jeśli detalem architektonicznym jest rzygacz bądź rynna, to przecież to jest rura (przynajmniej w części)!

Ze swojej strony w dyskusji, do której zachęcam, przytoczę takie argumenty:



Centrum Pompidou – budynek komercyjny, publiczny. A przy okazji kontrowersyjny. Wygląda, jakby składał się z rur. Czy są tu one elementami konstrukcji, czy spełniają rolę użytkową? Tak. Czy są elementem zdobniczym? Można dyskutować; zależy, co kto lubi. Czy ich obecność decyduje o ostatecznym wyglądzie i charakterze budynku, nadaje mu końcowy, decydujący szlif? No błagam! :)



Dom w São Paulo – budynek prywatny, dom po prostu…
Można chcieć wyeksponować oświetlenie albo użyć go do podkreślenia niezwykłej fasady. Ale dlaczego „zamykać” instalację elektryczną w rurach? Coś musi w nich być, prawda? Tu rury nie są koniecznością, tylko wyborem (podobnie, jak w przypadku Centrum Pompidou), nie użyto ich z musu.


Przez setki lat rury były traktowane jak zło konieczne. Ukrywano je w ścianach. Starano się, by – jeśli już muszą być odkryte – na widoku znalazły się tylko minimalne ich fragmenty. Zabudowywano. Malowano na taki sam kolor, jak ścianę czyli maskowano. Obwiązywano sznurkami, taśmami, sztucznymi roślinami nawet. Bo niby sztuczna roślina jest lepsza, niż rura, haha!

Ich problem spędzał nam sen z powiek głównie we wnętrzach, aż nagle… rury okazały się piękne :) Przestaliśmy je ukrywać, zrobiliśmy z ich atut, zaczęliśmy podkreślać. Tak samo, jak wszelkiego rodzaju kable. Z wielkiego i wręcz wstydliwego wyzwania stały się bardzo pożądaną dekoracją. I wyszły na zewnątrz. A może było odwrotnie :) Jedno jest pewne dla mnie: rury służą i zdobią. Bez nich nie dałoby się mówić o industrialnych trendach w architekturze i wnętrzarstwie…

Czy rury pasują do wnętrz w różnych stylach?

Nowoczesny loft:


 
Francuska jadalnia shabby chic:



Czy rury mogą być atutem każdego pomieszczenia?

Przedpokój:




Kuchnia:



Salon:




Pracownia:




Czy rura lubi towarzystwo innych detali architektonicznych?

Sztukateria:




Balustrada:



 
Czy rura może być czymś więcej, niż rurą? :)

Wieszak:





Półka:





 Źródło światła:




Zasada, że jeśli nie możesz czegoś polubić, to pogódź się z tym jest niefajna i zmusza nas do czegoś. Jeśli nie możemy czegoś polubić, zamieńmy to w coś, co lubimy od pierwszego wejrzenia :)

Miłego dnia w świecie „metafizyki rur” (A. Nothomb) :)))






 photo podpistroacutejk1050tyikropki_zps2600bf8f.png



28 komentarzy

  1. No proszę:) Niektóre pomysły są fantastyczne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, że znalazł się powód, żeby je pokazać ;)

      Usuń
  2. powodzenia fu w konkursie :):*

    baaaaaaaaaaaaardzo mi się podoba :D nie sądziłam, że aż tak można fajnie wykorzystać rury :D ! brawo!
    a centrum pompidou mówi samo za siebie - kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam przeczucie, że Tobie się CP podoba! :D

      Usuń
  3. Swietny temat i powiem bardzo obiektywnie: powinnas wygrac! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheh, poczekamy, zobaczymy. Liczę na wiele ciekawych wpisów, bo temat fajny i chcę go zobaczyć w różnych odsłonach i interpretacjach :)

      Usuń
  4. Wystarczy odrobina kreatywności i z czegoś niby brzydkiego można zrobić coś fajnego.
    Powodzenia w konkursie !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla niektórych rury i wszelkie instalacje są piękne same w sobie, bez ulepszeń i przeróbek ;)
      A ja od paru dni łakomie spozieram na naszą rurę zwaną rurwą na przedpokoju ;)

      Usuń
  5. Zainspirowało mnie to do tego, żeby pomalować rury i kaloryfer w sypialni. Tylko jeszcze nie zdecydowałam czy na czerwono czy na miętowo :-)
    A w ogóle to świetny blog, podczytuję regularnie :-)
    I oczywiście powodzenia życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miętowy z czerwonym razem czują się bardzo dobrze ;)

      Dzięki śliczne, Agnees :)))

      Usuń
    2. No właśnie może sobie walnę czerwony kaloryfer z miętową rurą! :-) A co mi tam, jak już szaleć to na całego :-)

      Usuń
    3. I do odważnych świat należy i odważni mają najciekawsze mieszkania :)

      Usuń
  6. Świetnie, Fu, świetnie!
    Teraz chcę rur w kuchni na wierzchu, miedzianych, jeśli nie w kolorze.Idę po młot, kuc. Uszczesliwionych sąsiadów bede odsyłać do Ciebie :)
    Trzymam kciuki za zwycięstwo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj tam aj tam, na Berdyczów ich wysyłaj ;D Chyba, że pracowici są, to u mnie też jest kilka rur do przerobienia na atut!

      :*

      Usuń
  7. Ja zdecydowanie na tak -rury mogą być mega plusem wnętrza trzeba być tylko otwartym i kreatywnym :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak pomysłów brak, to od czego jest internet ;) Gdyby nie te rury to nie dałabym się np. przekonać do ostatniego krzyku mody we wnętrzach czyli miedzianych czy złotych elementów.
      Myślałam, że to nie dla mnie, że nie polubię, a znalazłam takie przykłady, że kolejny raz się okazało, że nie warto mówić nie z góry :)

      Usuń
  8. Świetny temat wybrałaś, a do tego wyszukane przez Ciebie przykłady (i ich analiza, która nie jest nachalna i napompowana) sprawiły, że bardzo dobrze się czyta ten post.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiem stworzyć innej analizy, bo jestem za cienka w temacie ;) Skupiam się na tym, co lubię.

      Dzięki bardzo :)

      Usuń
  9. wow! Fu to wszystko jest genialne! sama korzystam z kilku rurek w kuchni, których nie dało się zabudować i służą mi jako wieszaki:)))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Pokaż! :)))
      Ja się czaję na jedną taką rurę w przedpokoju, to może się Twoim przykładem zainspiruję :)

      Usuń
  10. Tak, genialny temat! Uśmiechnęłam się szeroko czytając go, bo sama pamiętam studenckie czasy, gdy wkurzając się na łazienkowe rury w krakowskiej klitce machnęłam je na srebro i tak samo potraktowałam ''brzuchol'' starej żeliwnej wanny. Tylko co zrobić gdy przez mieszkanie lecą odpychające rury-basiory kanalizacyjne? widziałam na własne oczy, wyglądało to...no kiepsko...
    Powodzenia w konkursie, kciuki trzymam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te grube takie kanalizacyjne? Są na wierzchu??? Ups... ;D
      Pewnie też, jakby pogłówkować, można coś z nich ciekawego zrobić.
      Zawsze jednak jest w zapasie opcja: schować, zabudować...

      Usuń
    2. ehe...w krakowskich kamienicach widziałam takich na pęczki...myślę, że dużo więcej starych kamienic cierpi z powodu takich rozwiązań...ale jasne. coś zawsze można poradzić, coś domalować. użyć jako detal większej całości...no na przykład

      Usuń
    3. Wiesz, ja myślę tak: coś za coś. Jak ma się mieszkanie w kamienicy, w domyśle: wysokie, w fajnym miejscu, to trza się pogodzić z rurami i paroma innymi rzeczami. Chyba, że się woli zimny, bezosobowy nowy blok... ;D
      Bo mówmy o mieszkaniach, nie domach, rajt? ;)

      Usuń
  11. Kurcze Fufa, wiesz co, bo na zdjęciach wygląda to przepięknie ale w rzeczywistości, jak postawić człowieka przed faktem dokonanym (jak zrobiono ze mną) bo tak się robi, w sensie ciągnie rury po ścianach na w razie czego żeby łatwiej naprawić... no nie byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.

    No, ale wygraj co tam do wygrania. Boś dobra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama mam kilka rur na wierzchu... Aaaaa! ;DDD Znaczy nie ja, moje mieszkanie, no! Nic na razie z nimi nie zrobiłam.
      Ale jak mieszkałam z Mamą w bloku, to obecność rur była normalką. Mamina zabudowywała zawzięcie, a ja na rurze w swoim pokoju zawiesiłam różne dzwonki, wisiorki, zawieszki, mobile. I powstała taka instalacja dyndająca pod sufitem. To była moja najlepsza rzecz w pokoju ;)

      Usuń
  12. Świetne inspiracje.
    Podsyłam Ci jeszcze coś w tym temacie :) Może się przyda...
    http://klimatdomu.blogspot.com/2013/10/azienka-jak-artystyczna-instalacja.html

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. Każdy komentarz jest mądry i potrzebny! Kocham komentarze!!! ;D

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Instagram