Co jeśli nie futro?
wtorek, 12 listopada 2013Bardzo Wam za nie dziękuję, bez Waszych słów blog byłby taką nic nie wartą skorupą :)
Tym razem Magda z Wnętrza Zewnętrza zainspirowała mnie do zadania sobie pytania: czym zastąpić futro, jeśli potrzebujemy czegoś ciepłego, miękkiego, otulającego, przytulnego, w co można się wręcz zapaść?
Futro, poza tymi wyżej wymienionymi cechami, potrafi się też po prostu podobać, potrafi mieć walor dekoracyjny.
No ale właśnie: nie dla każdego. Wiele osób nie je mięsa, stara się, by przez ich upodobania nie cierpiały zwierzęta, nie wyobraża sobie naturalnej skóry czy futra w swoim otoczeniu, bo ich sumienie by cierpiało. To ważne, żeby być w zgodzie ze sobą. Po prostu.
Czasem bez zastanowienia, bez zwracania uwagi na wszystkie szczegóły wrzucam na bloga jakąś inspirację i wiecie co? Dobrze, gdy ktoś mówi: ale na tym zdjęciu jest futro, więc dla mnie jest to inspiracja nie do przyjęcia.
Bo zaczynam ZWRACAĆ UWAGĘ.
Ok, co z futrami sztucznymi? Potrafią być przepiękne, ale ponoć produkcja sztucznego futra na skalę przemysłową jest zabójcza dla środowiska. I - o ile mnie pamięć nie myli - zwróciła na to uwagę Joanna Krupa :) Nie śmieję się, bo powód do myślenia, inspirację można dostać od każdego, znanego nam czy nie.
Dla mnie sprawa jest prosta: kosmate, puszyste, włochate i mięsiste pledy, koce, narzuty, szale...
Nie dość, że piękne, to do zrobienia samemu, można je grupować, zestawiać, budować nimi cudownie przytulny klimat. Ot, w sam raz do przyjemnego przezimowania ;)
Z "włoskami" i bez nich, robione na drutach, z bardzo grubych i miękkich materiałów...
Jeśli czegoś nie mogę lub nie chcę mieć to dobrze, bo mam powód, żeby pokombinować i... mieć coś lepszego, piękniejszego!
Jak się czujecie patrząc na te focie? ;)
Rozszyfrowałaś może napis? Chętnie podprowadziłabym kilka pledzików:)
OdpowiedzUsuńTen na pierwszym zdjęciu? Nie, ale mam nadzieję, że nie jest brzydki, bo aranżacja wspaniała ;)
UsuńRewelacyjnie.... uwielbiam, pledy, koce, narzuty, narzutki, dzierganki, patchworki, pikowanki.
OdpowiedzUsuńTeż mam podobne przemyślenia co do futer naturalnym mówię nie, nad sztucznymi zastanawiam się co z nimi dalej (ale chyba istnieje recycling futer czy sztucznych skór?) przecież jak to się zmieli, zmasakruje to może da się coś z tego zrobić.
Lubię sztuczne futrzaste narzuty i nawet uszyłam sobie taką właśnie z futra na metry. Myślę, że długo posłuży.
Inspiracje jak zwykle w Twoim wydaniu miooooodzio!
Pozdrawiam
No właśnie do tej pory się kwestią sztucznych futer nie interesowałam, ale zacznę i sprawdzę.
UsuńBo nie ukrywam, że marzy mi się mały zgrabny fotel z odzysku i chciałabym go ubrać w coś bardzo kosmatego ;)
U Ciebie za to zachwyca mnie narzuta patchwork pasy III multicolor. Już zaczęłam ją w myślach przymierzać do sypialni, którą planuję wyremontować wiosną :)
uwielbiam wskoczyć i wtulić się w mięciutki kocyk :-)
OdpowiedzUsuńJa też! :)
UsuńTaki przyjemny wpis jesienny ;)
Czujemy się... ciepło :)
OdpowiedzUsuńI dzięki za miłe słowa odnośnie komentarzy, ale sama wiesz, że to Ty i Twoja, jakby na to nie patrzeć praca jest naszą inspiracją. Podziwiam Cię za częstotliwość i jakość produkowanych postów oraz niniejszym DZIEKUJĘ za kolejny miło rozpoczęty z Tobą / Wami dzień.
Ajlowju normalnie :) Jesteś szczodrą osobą, nigdy nie skąpisz dobrych słów.
UsuńJeśli chodzi o jakość, to nie mnie oceniać, zaś co do ilości, to naprawdę wynika z weny i motywacji, a tych zdradliwych zjawisk jest więcej, gdy jest Wasz odzew.
Dziękuję z całego serducha :*
mięsa nie jadam , futra nie posiadam :)) ale kiedy widzę taką inspirację zazwyczaj nie komentuję nic zostawiając wszystkim wolność wyboru :) jednak cieszę się ,że Nasza Martusia temat pochwyciła i alternatywaę nam znalazła :))
OdpowiedzUsuńzatem niech dziś rządzą pledy :)) ściskam
Domyśliłam się, że nie jadasz, bo zaglądam też na Twój blog kulinarny :)))
UsuńPodoba mi się Twoja filozofia życiowa, Twoje podejście do zwierząt, konsekwencja wynikająca z miłości do nich oraz to, że nie narzucasz nikomu swojego światopoglądu, tylko spokojnie z czystym sumieniem robisz swoje :)
:*
Ja też się cieszę, że ten temat podjęłam. Z chęcią przemyślę swój stosunek do kilku spraw...
O, blogger postanowił robić echo? ;D
Usuń♥
o rany :))))
UsuńWpis bardzo dla mnie, jestem właśnie na etapie szukania czegoś w co można się wtulić :)
OdpowiedzUsuńWybór wielki, tak samo, jak zakres cen ;)
UsuńAle to dobrze, bo też człowiek myśli, czego naprawdę chce, zamiast kupować niepotrzebne rzeczy, o!
Aaaaaa jak widzę coś tak pięknego to zaczynam kochać zimę <3
OdpowiedzUsuńNo właśnie, kolejny cudny powód, żeby polubić zimniejsze miesiące ;)
Usuńciepełko ;)
OdpowiedzUsuńI o to chodzi i o to chodzi ;)
UsuńChyba, że nie lubisz, to mogę napisać o kąpielach w przeręblu ;D
jejuuniu, a ja szukam sztucznego i muuuszę je mieć :/
OdpowiedzUsuńRenata napisała wyżej o sztucznym na metry.
UsuńPewnie cenę ma korzystną, a nadać mu wymarzony kształt to już Ty na pewno będziesz umiała :)
Ja nigdy nie trafiłam na futro, które byłoby tak milusie, by chciało się w nie wtulić. A la dziki są zbyt sztywne, a te liski zbyt łaskoczą tymi delikatnymi włoskami :P Ja nie przejmuję się specjalnie faktem, że coś pochodzi od zwierząt. Nie ma w tym nic złego. To nie jest tak, że nie mam nic przeciwko okrutnemu traktowaniu zwierząt. Ale wierzę, że wystarczy poprawiać jakość hodowli, a nie likwidować je zupełnie. Ale futer nie lubię po prostu z przyczyn estetycznych. Nie podobają mi się i tyle :) A dzisiejsze inspiracje dużo bardziej do mnie przemawiają! Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńAle nieskładnie to napisałam... wybacz! Ale właśnie wróciliśmy z Kolorado (wieeeelka sala zabaw dla dzieci) i padam ze zmęczenia! Tyle zjeżdżalni, ciasne rury... moc wrażeń :) Marcin już poszedł spać, a ja jeszcze resztkami sił próbuję tu coś zadziałać :P
UsuńSpoko loko, wszystko zrozumiałam :) Mi się podoba idea czegoś kosmatego i wcale nie twierdzę, że to musi być futro. Zwłaszcza, że - jeśli mogę bez szkody dla środowiska i dla siebie - zastąpić futro czymś innym, to bardzo chętnie. Mamy teraz to szczęście, że jeśli w portfelu nie ma pustki, to wybór jest ogromny i nie ma rzeczy lepszych i gorszych z punktu widzenia estetycznego. Tylko od nas zależy, jak to wszystko skomponujemy.
UsuńSama bym chętnie się wyszalała w takim Kolorado! :D Ale rury w zjeżdżalniach pewnie za małe :)
zrobiło mi się przytulnie i ciepło :)
OdpowiedzUsuńI zaraz tu pozasypiamy ;)))
UsuńNo kurcze nie wiem jak to napisać ale kilka lat temu kupiłam skórę renifera. Najprawdziwszego z Islandii. I gdyby nie fakt że skubany linieje to pewnie byłabym zadowolona, a tak trochę mi go żal. Że go ustrzelili. Bo pewnie i na mięso i na futra.
OdpowiedzUsuńA wełniane dodatki lubię bardzo. Koce, poduchy i inne miękkie sprawy. I kakao do tego plus ciekawa lektura ;)
Nie łudzę się, wiem że zwierzyna będzie nadal i to przez setki lat wykorzystywana choćby w kuchni. I zgadzam się, że jeśli już jakaś istota oddała dla nas życie, to należy "wykorzystać" ją całą.
UsuńDobre kakao albo czekolada i ciekawa książka? Do tego wystarczy mi tylko chwila spokoju, nawet kocyk nie jest konieczny ;)))
Futro naturalne niestety nie dla mnie, bo mam potwornie wrażliwy nos (co do tego, że wykorzystuje się skórę zwierzęcia, które i tak zostało zabite, to sensowniejsze wydaje mi się, żeby czemuś służyło niż gniło, takie podejście nie będzie aktualne gdy doczekamy czasów, w których ludzie wszyscy jak jeden mąż będą wegetarianami). Futra sztuczne tym bardziej nie. Raz, że środowisko, dwa - widzę tę sztuczność i nie umiem zaakceptować;). Podobnie włóczki- tylko bawełna lub wełna. Zrobiłam sobie już 4 pledy z wełny (między innymi ten o który pytałaś) i ciągle mi mało;/. Bardzo podobają mi się te dziergane z ostatniego zdjęcia:).
OdpowiedzUsuńW 100% zgadzam się z Twoim podejściem: dopóki zabijamy zwierzęta na mięso, to uczciwie jest wykorzystać również ich skóry lub futra. Problemem jest dla mnie niestety to, że część zwierząt zabija się tylko na bardzo drogie i na pewno nie niezbędne do życia futra, skóry, kości (np. kły...).
UsuńDlatego nie zaryzykuję :)
Co do sztucznych, to jeszcze nie jestem dobrze zorientowana w tym, o co chodzi z ich szkodliwością dla środowiska. Sztuczność jako taka chyba by mi tak w tym przypadku estetycznie nie przeszkadzała. To kwestia aranżacji no i samego pseudo-futra. Różowe mogłoby być bardzo zabawne :)
Twój pled jest obłędny: gruby, w pięknym splocie, ciekawym kolorze. Ile to pracy to tylko sobie mogę wyobrazić :)
chętnie zostałabym księżniczką na ziarnku grochu, byleby tylko móc wejść w posiadanie stert tych milutkich kocyków :)
OdpowiedzUsuńfutro w domu? skóra na podłodze? czacha z rogami na ścianie? Nie, dziękuję.
Właśnie: sterty są najbardziej malownicze, no i muszą być super-wygodne! Właściwie to kanapa czy fotel do takiej sterty niepotrzebne :)
UsuńKiedy byłam nastolatką uznawałam tylko "mieszkanie" na podłodze. Robiłam na niej wszystko, aż się Mama zbuntowała, że jem ja zwierzę ;D
W temacie ciepłości i przytulności nieskromnie polecam moje szaraki - skutecznie zastępują futro...a ta kolekcja pledów jest świetna - zdjęcie trzecie z szarymi, ciepłymi fakturami - mój faworyt!
OdpowiedzUsuńdobrego dnia
Cudne te szaraki! Zresztą nie tylko one. Masz naprawdę unikalny styl :)
UsuńMnostwo zdjec w podobnym klimacie znajdziesz na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńWiem, bo regularnie zaglądam i mam w ulubionych :)
UsuńSiłą rzeczy i dlatego, że się wzajemnie inspirujemy, pojawiają się u nas podobne tematy. Lubię to, bo mogę patrzeć na podobne tematy Waszymi oczami i cieszyć się podobieństwami i różnicami :)
Ciepło, cieplej, coraz cieplej ...nie , nie od grzejnika, który własnie odkęciłam, ale od patrzenia na te zdjecia. Chyba musze się zaopatrzyć w więcej takich nakryć ;)
OdpowiedzUsuńJa też :) Chyba muszę się udać na jakąś wycieczkę do lumpeksu i kupić kilka swetrów do patchworka :)
UsuńA ja lubię futra... moich zwierzątek:-) cztery puchate koty i jeden długowłosy pies wystarczą za wszystkie pledy, kocyki, kołderki. Jedyna wada takiego okrycia: sama staję się futrzakiem po kontakcie z nim, dlatego nie mam pledzików (kiedyś miałam, ale przy moim maniakalnym czyszczeniu z każdego włoska i postępującej alergii, stwierdziłam, że trzeba wybrać: uwiązanie do odkurzacza albo przywiązanie do zwierząt, manii czyszczenia nie mogę się pozbyć i futrzaków też nie nawet kosztem zdrowia, została filcowa sofa i fotel, ale ekspresowe sprzątanie mam już wyćwiczone :)
OdpowiedzUsuńTe futra dodatkowo dają PRAWDZIWE ciepło i mruczą, przytulają się i są najpiękniejsze na świecie :)
UsuńNie mają konkurencji!
I, jak widać po Twoim przykładzie, można pogodzić zamiłowanie do porządku z mieszkaniem ze zwierzyną.
Muszę Twój komentarz komuś pokazać!
Dużo by pisać o futrach i ekologii ... tak naprawdę gdyby człowiek szanował inne gatunki , a przeds wszystkim swój i trzymał się zasady 'nie rób drugiemu co tobie nie miłe świat byłby lepszy . Dzieci i koty wyrzucają do śmietników , futra z szynszyli nie zrobią ....ale skoro potrzebujemy mięsa do życia to futro też można wykorzystać .... jestem weterynarzem szanuję zwierzęta , ale nie potrafiłabym nie jeść mięsa , buty ze skóry noszę i nie jestem z tego dumna , ale nie zabiłabym nawet pośrednio szynszyli czy norki dla futra ... fajnie , że wpadłaś do mnie na candy
OdpowiedzUsuńWażko, napisałaś właśnie to, co ja bym napisała, gdybym umiała wydobyć to z głowy :) Właśnie tak jak Ty uważam! :)))
UsuńPewnie, że wpadłam, bo śliczny i blog i prezent! :)