Jak człowiek musi, to jarmuż dusi - caldo verde
wtorek, 15 października 2013Ponieważ miałam nadmiarową i bardzo dorodną porcję włoszczyzny, postanowiłam zrobić z niej wywar, a następnego dnia skoczyć do sklepu i tam zobaczyć, co za zupę na tym wywarze ugotuję czyli sprawdzić co jest dostępne.
Tadąąąąą!
Natrafiłam na wielkie piramidy pięknego jędrnego jarmużu. Bach bach odpaliłam wujka googla i wiedziałam, że tego chcę: portugalska zupa z jarmużu, chorizo i ziemniaków z dodatkiem chilli i czosnku.
Przedstawiam CALDO VERDE według przepisu zaczerpniętego stąd:
nakruchymspodzie.blogspot.com
Szybko przeleciałam kilka przepisów i wiedziałam, że skorzystam właśnie z tej receptury.
Bo prosta, nieprzekombinowana, nie każe miażdżyć ziemniaków albo (ZGROZA!) zastępować jarmużu inną kapustą, a chorizo kiełbasą w ogóle do chorizo niepodobną :)
Zupę robi się bardzo szybko, jak na zupę. Smakuje bosko! Uwielbiam tak zaserwowaną zieleninę. Pomimo zdecydowanego dodatku w formie chorizo, pomimo chilli i czosnku, nic nie traci ze swojego smaku.
No i zupa jest pięknie klarowna w porównaniu z wszelkimi kremami z jesiennych warzyw, jakimi się teraz dość często raczymy ;)
Ołkej, zatem przepis (jest nas dwoje i wyszło mi zupy na 2 dni i trochę, czyli to porcja na 5-6 osób albo i więcej).
ok. 2 litrów bulionu warzywnego
0,5 kg jarmużu grubo pokrojonego
1 kg ziemniaków pokrojonych w kostkę
1 pęto chorizo picante pokrojonego w plasterki
2 cebule pokrojone w drobną kostkę
2 ząbki czosnku posiekane
1 papryczka chili posiekana
oliwa
pieprz
Wszystko kroję i siekam, zanim zabiorę się do gotowania, bo czasem jest u mnie problem z organizacją :)
Ziemniaki gotuję ok. 8-10 minut w bulionie. Wrzucam do nich jarmuż i gotuję następne 10-15 minut. W tzw. międzyczasie na oliwie smażę cebulę z czosnkiem i chilli, na sam koniec na chwilę dodając chorizo.
Wszystko ląduje w garze, zmniejszam ogień i gotuję jeszcze kilka minut pod przykryciem.
Lekko doprawiam pieprzem, bo okazuje się, że to chilli to było chyba dla dzieci ;)))
Soli już nie potrzebuję, imho, bo jest w bulionie i w chorizo.
Można podawać z kapką oliwy (ok, czemu nie), kolendrą (ok, dziś spróbuję, bo mam kolendrowy gąszcz w doniczce) i grzanką (no nie, na razie ograniczam pieczywo i będę się delektować ziemniaczkami) ;)
Zupa jest naprawdę pyszna! To mówię ja, fu, jedząc ją drugi dzień z rzędu ;)))
Na zdrowie!
uwielbiam zupki :-) tą będę musiała kiedyś ugotować, póki co chodzi za mną tradycyjna pomidorówka :P buziaczki wtorkowe :*
OdpowiedzUsuńPomidorówka to królowa! Polecam taką z pieczonych pomidorów - zaskakująca słodycz :)
UsuńZnam i uwielbiam te zupe. :) Jarmuz & chorizo rulezzz! ;)
OdpowiedzUsuńRulezzz!
UsuńGdybym wiedziała, że ta zupa taka prosta, to pewnie bym ją od lat wcinała, a tak to mam dzień wielkiego odkrycia kulinarnego ;)))
Tez takie miewam. :) To fajne uczucie.
UsuńW łyżce Cie widzę!!!! Lubię takie zagramaniczne jedzenia. To i zupę kiedyś zrobię ;)
OdpowiedzUsuńHehehehe, oto ja i mój dresik! ;DDD
UsuńZagramaniczna, a jednocześnie zaskakująco swojska taka. I rozgrzewa jak dobra dyniowa ;)
Mniam, kusisz ta zupa!
OdpowiedzUsuńJa sie tak zastanawiam, mialas w domu chorizo?
I jeszcze dziwie sie, ze ten jarmuz tak dlugo sie gotuje, bo zwykle taka zielenine na koncu sie wrzuca. I rany, glodnam!
Znowu jestem! Pieknie ta zupka wyglada, nie moge sie napatrzec
Usuń:D
UsuńNie, po chorizo skoczyłam specjalnie, zaraz po wizycie na ryneczku. Daleko nie miałam ;)
Jarmuż jest niezwykłą zieleniną, nie zmniejsza tak objętości jak np. szpinak, nie wiotczeje tak po minucie gotowania, sama sprawdź :)
Koniecznie trza zgrubiałe łodygi odpitolić.
Sprawdze, sprawdze :*
Usuńwygląda pysznie apetycznie- mniam!!!
OdpowiedzUsuńZapewniam, że smakuje lepiej, niż wygląda (o ile lubi się chorizo i jarmuż) ;)
UsuńWydaje się pyszne!!!
OdpowiedzUsuńhttp://beautifulsolution.blogspot.com
Spróbuj :)
UsuńJeśli lubisz chorizo, to raczej Ci posmakuje :)
Wygląda po prostu przepysznie!
OdpowiedzUsuńCzyli udało mi się nawet nawet ją sfotografować, juhu ;D
UsuńSprzedane. Zapinowane. Nie wiem, co jeszcze mogłabym zrobić... no tak, ugotować - czeka w kolejce :)
OdpowiedzUsuńHehehe ;D
UsuńTeż mam kolejkę rzeczy do upichcenia, ale czasem coś do niej bezczelnie wskakuje na sam początek.
Pojutrze robię curry dyniowe!
ja jeszcze takiej nie jadłam, a zupy lubię:))
OdpowiedzUsuńmama silesia wcześniej benkowo
Też lubię zupę, podajmy sobie łyżki... yyy.. łapki ;D
UsuńWitam w nowej odsłonie :)))
tak ją ładnie przedstawiłaś, że nie pozostaje nic innego jak ją pod swój dach przyjąć i też się nią podelektować :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że odpłaci smakowicie za to przyjęcie ;)
Usuńzupki uwielbiam, poza tym zawsze gotuję na 2 dni, takze codziennie nie muszę stać przy garach;D
OdpowiedzUsuńtej nie jadłam, ciekawy przepis muszę wypróbować;)
buziaki
Też gotuję często na 2 dni, bo później nie zawsze jest czas na gotowanie i jemy wtedy byle jak albo ciągle makarony ;)))
UsuńFu, ale w tej miseczce to chyba porcja dla kota, bo taka tyci tyci malutka ;)
OdpowiedzUsuńNo i żebyś wiedziała, że taka jedna mała świruska w trzech kolorach tak pomyślała i wsadziła mordkę! ;D Wszędzie jej pełno.
UsuńNienienie, porcja dla nas była zdecydowanie słuszniejsza ;) To tylko na potrzeby sesji tak ;)
Zrobiłam. Jest pyszna. Ale nie uprzedziłaś, że z takiej ilości składników wyjdzie mi tyle zupy, że mogłabym wykarmić pułk wojska ;)
OdpowiedzUsuńPisałam, że nam starczyło na 2-3 dni, ale nie napisałam, że my potrafimy dużo zjeść ;D
UsuńCieszę się, że smakowała, choć to nie moja zasługa ;)))