Po dwutygodniowej nieobecności w pracy, pierwszego dnia po powrocie ma się ochotę...
rzucić tę robotę ;)
Nienawidzę wielkiej kupy szpargałów oznaczających, że jest milion rzeczy do nadrobienia, uporządkowania, sprawdzenia, itp.
Ble!
Systematyczność nigdy nie była moją najmocniejszą stroną, ale ciężko być systematycznym, gdy na 14 dni choróbsko wyłącza nas z normalnego trybu życia. No i po powrocie do kieratu robi się mały dramat.

Sama siebie dziś zaskoczyłam, bo myślałam, że jedyne, o czym będę chciała pisać, to piękne pierzyny ;D, wygodne fotele, kąciki do czytania i bujania w obłokach, tudzież zalety wielkiej cafe latte pitej niespiesznie przez godzinę, przy lekturze drugiego numeru Kukbuka ;D

A nie, od samego ranach chodzą mi po głowie piękne inspiracje związane z miejscami do pracy.
Z biurkami, a raczej blatami roboczymi na kozłach, koniecznie!
Z Eamesowskimi krzesłami. Z cudnymi lampami biurkowymi...
No albo zwariowałam albo to starość!!!

Kiedy mieszkałam z Mamą i byłam grzeczną (ekhem...) uczennicą, to "przemeblowanie" biurka robiłam co najmniej raz w miesiącu. Uwielbiałam to!
Miałam tylko 2 możliwości ustawienia tego nieco za dużego, jak na wymiary mojego pokoju mebla, za to na samym blacie było mnóstwo miejsca na różne kompozycje z niezbędnych do nauki akcesoriów. 
Jak np. telefon, przez który prowadziłam niekończące się dyskusje, zamiast się uczyć ;D
Z kumpelą założyłyśmy nawet telefoniczną kapelę! Miałyśmy już nawet opracowane kilka kawałków na naszą pierwszą płytę. Szkoda, że nigdy jej nie wydałyśmy :(
Gdy wpadałyśmy w szał tworzenia i zaczynałyśmy demonicznymi głosami wyć "Braaaaziiiiiiiiil, Braziiiiiil..." moja Mama zazwyczaj nie wytrzymywała, stawała w drzwiach ze smyczą i wyganiała mnie na spacer z psem, żebym trochę ochłonęła ;)
Aha, i pracowałyśmy nad metodą przesyłania sobie ciastek z kremem po drucie telefonicznym ;D Koniecznie musiały być z kremem, najlepiej ptysie. Dlaczego? Hmmmm..., któż to wie? ;D

Normalnie się rozmarzyłam :)


















Nie dajcie się pracy stłamsić!
Może na wszelki wypadek zabierzcie dziecku jego biurko, żeby się jakoś tak bardziej beztrosko poczuć ;D




Pucio! ;D
Wasza fu

*I*
V
 





21 komentarzy

  1. Heh, biurkowe wspomnienia... Myślę, że niewielki odsetek dorosłych ma w domach / mieszkaniach biurka z prawdziwego zdarzenia (zwłaszcza jeśli mieszkanie małe i na 'biuro' czy też gabinet nie ma szans...). Może się jednak mylę? U mnie biurko mieści się w szafie, gdyż nie miałam ochoty wystawiać go na widok publiczny, ale powyższe pomysły są bardzo przyjemne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chowane miejsce pracy to super pomysł, jeśli codziennie nie ślęczymy nad biurkiem. No bo po co ma zajmować przestrzeń, jeśli nie narzekamy na jej nadmiar?

      U nas biurko jest, kosztem porządnego stołu, niestety. Taką konieczność widział M., bo często rozkłada się z pisaniem, ale do głowy Mu kładę, że duży stół spełni rolę biurka, jeśli zajdzie taka potrzeba!

      Usuń
  2. Moje biurko bylo wmontowane w segment wiec nie bardzo bylo jak przestawiac. Dzis robi za nie stary stolik z polka i szufladkami, piekny tylko niema gdzie kopyt upchnac:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kopyta na boki ;D

      Pokaaaa ten stolik, bo mnie zaciekawiłaś!

      Usuń
  3. wow! kocham wszystkie zdjęcia , ach jak ja bym chciała mieć taki kącik:)))
    kochana ja nigdy nie stawiam pracy na pierwszym miejscu. zawsze jest na końcu ogonka z priorytetami:) a teraz coś mnie rozkłada i chyba pójdę na zwolnienie...wyjścia nie ma... buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oł, ten wirus czy co to tam jest nie oszczędza nikogo :(
      Zdrowiej i miej siłę na blogowanie!!! :*

      Usuń
  4. Aż mi się dzieciństwo przypomniało, gdy moje biurko było całym moim światem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak cudnie napisane!!!
      Tak właśnie przecież było!

      Usuń
  5. :) no to nieźle mnie zaintrygowałaś tą opowieścią o ptysiu... i narobiłaś mi dużego smaka :D
    Dodatkowo, dzięki tym paru zdaniom, sprawiłaś, że i ja zatonęłam we wspomnieniach :D
    z "ZA DUŻYM" biurkiem :D

    gorąco pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie tak powspominać i zobaczyć z czym z dzieciństwa kojarzy się słowo "biurko".
      Na szczęście chyba nikomu z niczym przykrym tak naprawdę? :)

      A ptysia to chyba ostatni raz z 20 lat temu jadłam ;D

      Usuń
  6. Piękne wnętrza. Uwielbiam porządek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie masz sposoby na jego utrzymanie, bo mnie to przerasta? :)

      Usuń
  7. świetne są te kąciki robocze,też mi się taki marzy. I nawet czasem udaje mi się umeblować okolicę biurka, tak jak lubię, ale potem mężulek zaczyna się tam panoszyć ze swoimi skarbami i całą śliczną aranżację szlag trafia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto... Musisz kupić mężowi ładne pudełka na skarby oraz znaleźć na nie miejsce poza biurkiem.
      Liczy się dobra argumentacja. A jak nie, to foch ;DDD

      Usuń
  8. Ptysie <3 <3 <3 :)


    Pozdrawiam :)

    www.WnetrzaZewnetrza.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy one jeszcze są w sprzedaży, czy stały się już zupełnie niemodne???

      Usuń
  9. I to jest dobry kierunek: biurko ze stołu. U mnie będzie stół i będzie pełnił rolę biurka, howgh!
    Jeno raczej nie będzie stary :(
    Chyba, że coś ustrzelę na aukcjach...

    OdpowiedzUsuń
  10. oo w tym drugim moglabym pracowac od juz!

    OdpowiedzUsuń
  11. ja pamietam, ze na moim bylo szklo, a pod nim pocztowki z wakacji, zdjecia Georga Michaela hi hi i inne skarby nastolatki...
    druga fotka wymiata, a szczegolnie to okienko nad biurkiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie sobie westchnęłam do tego okienka ;D
      Zawsze marzyłam o biurku z szybką, żeby sobie pod nią robić zdjęciowe kolaże.
      Ale rodzice twierdzili, że to niezdrowe dla łokci, qrde balans!
      Przecież dama nie trzyma łokci na stole!!! ;D

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz. Każdy komentarz jest mądry i potrzebny! Kocham komentarze!!! ;D

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Instagram