Do Helsinek po słońce
czwartek, 7 lutego 2013
Taka pogoda, że można do nas po wiosnę przyjeżdżać :) Bardzo mnie to cieszy i liczę na to, że poziom pozytywnej energii mi się podniesie przed weekendem, bo weekend zapowiada się imprezowo :)
Zbliżają się moje okrąglutkie urodziny, a najfajniejsze w urodzinach jest to, że ukochani goście przyjeżdżają spędzić ze mną trochę czasu! Jupi! :D
Oby słoneczko cały weekend nam towarzyszyło.
Tymczasem słońce w czterech ścianach.
Mieszkanie w Helsinkach, urządzone tak, żeby nawet w pochmurny dzień złapać trochę ożywczych promyków, poczuć się komfortowo, odpocząć i mieć energię do zabawy. Nie samą pracą człowiek żyje!
Różne określenia znajdowałam na dotychczas wrzucane na bloga domy i mieszkania. Ale chyba pierwszy raz z rozmysłem powiem: elegancja.
To mieszkanie jest eleganckie i na szczęście nie znaczy to, że jest glamourowate ;D sztywne, "babcine". Nie jest to wnętrze z magazynu skierowanego do singli z Manhattanu. Zdecydowanie Skandynawia!
Niby nic nowego: kontrast bieli z czernią, dobrze oświetlona przestrzeń, brak niepotrzebnych gratów i podziałów, miks nowego ze starym i drogiego z tańszym. A jednak...
W kuchni przez cały rok i o każdej porze doby świeci słońce. A to za sprawą kanarkowo żółtej ściany.
Kolory dodawane z wielkim umiarem, za to konkretne. Zbytnie nagromadzenie kolorów w tym wnętrzu przytłoczyłoby arcyciekawe stare okazy mebli, czy proste ale treściwe grafiki oraz siłę kontrastów.
Wspaniale wyglądają drewniane meble i dodatki w towarzystwie lekkich plastikowych, przezroczystych krzeseł lub ażurowych lamp z pręcików układających się w figury geometryczne.
Drewniane podłogi pomalowane na biało, z odrobiną niedoskonałości, nadają wnętrzu przytulnego, domowego charakteru.
Chyba wracając dziś do domu, kupię bukiet żonkili :)
Też chcę słonko w domu!
Zdjęcia: Krista Keltanen
Informacje: rouvajonesinkotona.blogspot.co.uk
Pucio!
;D
Wasza
fu
*I*
V
o jezu kocham wszystkie4 foty!:))) no to już zyczę stolat:D ale daj jeszcze znać kiedy masz:) mój mąż kończy 30 14 lutego:D
OdpowiedzUsuńO, Walenty! ;D
UsuńZa każdym razem jak widzę szachownicę na podłodze utwierdzam się w przekonaniu, że dokonałam słusznego wyboru (nawet jeśli cholernie ciężko jest ją utrzymać w czystości ;))
OdpowiedzUsuńFantastycznie "podbija" charakter wnętrza, co?
UsuńW ogóle ten kontrast powinien dostać Nobla ;)
Ja myślę teraz o jakimś drobniejszym wzorze czarno-białym na posadzkę w przedpokoju i w łazience.
Bardzo optymistyczne wnętrze... A stołek w przedpokoju uwielbiam... ;)
OdpowiedzUsuńTeż bym go chętnie przygarnęła, bo ma super vintage'owy styl :)
UsuńNo i bardzo ładnie. Te kanary w kuchni lubię:))
OdpowiedzUsuńNawet w deszczowy dzień sprawiają wrażenie, że jest pełnia lata :)
UsuńLadne i ciekawe, ale nie wiem, czy to byloby mieszkanie dla mnie..
OdpowiedzUsuńŁaj łaj, oł łaj?
Usuńno, całkiem ciekawe :)))
OdpowiedzUsuńUfff ;)
UsuńW takiej kuchni mogłabym nawet gotować :3
OdpowiedzUsuńPokażę Twój komentarz znajomej, bo ona stwierdziła, że by w niej nie mogła: za ładnie ;D
UsuńŚwietne inspiracje i ta biała podłoga...BOSKA!;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Taka nieidealna, a jednak perfekcyjna! ;D
Usuńłał ten seledyn mnie zabił! Kochaaaaaaaaaaaam!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że to taki groźny kolor ;)
Usuń:) no to niech ci te żonkile pachną w całym mieszkanku i rozświetlają zimne dni :)
OdpowiedzUsuńa wnętrza przepiękne :)
Kwiatek od czasu do czasu czyni cuda, prawda?
UsuńLove it!!!
OdpowiedzUsuńKaspara
Thanks for visiting my blog, Kaspara :)
Usuńto lubię!
OdpowiedzUsuńbuźka :)
Ty byś to lepiej zrobiła :)
Usuń