Blogerki na kozetce ;)
czwartek, 14 lutego 2013
Z góry przepraszam, Dziewczyny, ale kozetkę mam tylko taką:
Ale, że mamy dziś Walentynki, to rzucę Wam na kozetkę kilka poduś w kształcie serduszek i jakoś to będzie ;)
Obiecałam, że podejmę się stworzenia Waszych portretów psychologicznych na podstawie zaprojektowanych przez Was kubków KeepCup:
Do sprawy podeszłam poważnie i z nabożną wręcz czcią, żebyście sobie nie myślały, że dyplom psychologa zdobyłam w jakiejś wyższej szkole deskorolki.
Pierwszy kubek przysłała Kasia.
Wróć: Kasia przysłała dwa kubki, co już samo w sobie jest znaczące.
Są dwie Kasie: jedna chciałaby zostać górnikiem, druga zaś marzy o rzuceniu wszystkiego precz i zajęciu się hodowlą malin, pomarańczy lub choćby pomidorów.
Boję się szczęgólnie tej drugiej, bo pomidory to Ojciec Chrzestny hodował...
Jedna pije białą kawę (może być bez kawy) z trzema łyżeczkami cukru, druga w ogóle nie pije kawy, bo szkoda jej takiego ładnego kubka.
W Kasi walczą dwie natury: dorosła z kilkoma niezłymi grzeszkami na sumieniu i dziewczęca (z tyłu kubka na 100% jest wizerunek Hello Kitty).
Nigdy nie wiem, czy te wszystkie imprezowo-karnawałowe wpisy na blogu Kasi pisała dorosła po kilku drinkach czy mała, która już czeka z łopatką, żeby w czyjąś babkę plasnąć ;)
W każdym bądź razie nudy z Kasią nie ma!
Drugi kubasek jest od Kitty.
Kubek jest taki "mój", że muszę o Kitty napisać, jakbym pisała o sobie.
A zatem: Kitty jest piękna, młoda, mądra, cudowna, kochana, wspaniała, pomysłowa, kreatywna, inteligentna, urocza i tak daaaalej i tak daaaalej ;D
No dobra, dobra, już na poważnie. Solidna i konkretna podstawa i delikatne pastelowe zwieńczenie.
Kitty nosisz Martensy i używasz perłowych cieni do powiek? ;D
Kitty jest nieodrodną córką MacGyvera i potrafi stworzyć dzieło sztuki z filcowych podkładek pod meble.
Więc jeśli zaprosicie Ją na kawę (już wiecie, jak ma wyglądać zastawa), to schowajcie meble w piwnicy, bo ich obecność może być odczytana jako zaproszenie do wspólnego scrapbookingu.
Taki oto kubek przysłały mi Kaczka i Dynia:
Dynia to artystka, wzór cnót wszelakich, poliglotka doskonała, filar rodziny. Choć ma dopiero kilka lat, gotuje obiady (znajdźcie wpis o jej genialnych kotletach!), ozdabia dom dziełami sztuki, codziennie dostarcza rodzinie powodów do refleksji nad życiem, społecznym w szczególności, wychowaniem oraz podważa dotychczas przyjęte znaczenia słów, żeby rozruszać leniwe umysły swych rodziców.
Kolory Dynia wybrała i połączyła ze sobą zuchwale, bezkompromisowo i futurystycznie. Bo taka jest, dopóki nie zaśnie z nosem w owsiance (yyyy, chyba nie je owsianki...).
Kaczka jest Mamą Dyni. Nie wierzę, żeby miała coś do powiedzenia podczas tworzenia powyższego projektu...
:D
Karolina męczyła się i męczyła ;D i wymęczyła:
W mailach przewinęło nam się słowo "psychol", na które Karolina zareagowała bardzo entuzjastycznie. Phi, chciałaby!
Przecież ten kubek jest jak wiosenna sukienusia! Niewinna bawełna z kwiatowym wzorkiem. No ale z drugiej strony wszyscy wiemy, że nie istnieje w przyrodzie coś takiego jak grzeczna dziewczynka.
Pod seledynowym wieczkiem czai się kawa jak smoła. Może Karolina czymś ją kamufluje, jakimś mlekiem czy (o zgrozo) spienionym mlekiem, może popiskuje z radości robiąc sesje zdjęciowe uśmiechniętym rodzinkom. Nie dajcie się zwieść, bo wiem, jak ostrego noża trzeba do wycinania geometrycznych wzorów w piance (a Karolina to zrobiła!)...
Widzieliście, że Kaczka podpięła się pod projekt Dyni, że niby Ona też tak umie?
Tym razem mamy osobne dzieła Karoliny i Luli czyli Matki Polki Uczciwej i Jej Pociechy:
I co powiecie? Dlaczego kubek Luli jest taki mały? Dlaczego szanowna Mamusia nie pozwoliła dziecku rozwinąć skrzydeł, sama natomiast przysadziła kubkiem wysokim niczym wieża??? A?! ;D
Dobrze, że chociaż z kolorów Kruszynce dała skorzystać, bo przecież mogłaby po prostu powiedzieć, że kubek ma zostać biały. A, wiadomo, dziecko mamy zawsze posłucha.
Zastanawia mnie jedna rzecz: kolory tych górnych cypelków-zatyczek. dziecięcy jest czarny, a maminy biały. mam tu bardzo brzydkie podejrzenia, że to Karolina zdecydowała sama się wybielić, a Córkę posądzić o te wszystkie ginące w dziwnych okolicznościach ciasteczka do kawy! Wiecie dlaczego tak myślę?
No bo kto grzeczny z aureolką niczym śmietankowy obłoczek sam o sobie mówi, że jest Evil Monkey??? ;D
Na koniec muszę się Wam pożalić, jaka przykrość i afront mnie spotkały!
Otóż jest sobie pewna Weronika, która bezczelnie mi zasugerowała, że jak sobie chcę robić portrety psychologiczne na podstawie kubków, to Ona czasu nie ma na takie zabawy, ale na blogu jest zdjęcie Jej kubka i se mam poszukać i napisać, co i jak... Nie no, niektórym to się w grochach przewraca!!!
;D
Groszku, mam nadzieję, że wiesz, że żartuję, heloooooooł?! ;D
Kubek jest śliczny, delikatny i słodki i taka (pozornie!) jest Weronika.
No powiedzcie mi, czy zwykły śmiertelnik paraduje zimą po dworze w tiulowej sukience bez rękawów? Bez czapki, bez paltocika? Zimno na samą myśl, c'nie?
Coś tu jest nie tak i ja dojdę do tego, z jakiej to planety przysłano do nas Weronikę i w jakim celu. Jakem fu :)
Blurp :)
Mam nadzieję, że nie zapomniałam o jakimś projekcie.
Miało być bardziej zabawnie i z jajem, nie wiem jak wyszło, bo to już nie mnie oceniać.
Wiem tylko, że - HURRRAAAA!!!!! - mam znowu grypę :/
Może to mnie usprawiedliwia, jeśli coś poszło nie tak.
Na wszelki wypadek schowam się pod biurkiem...
Pucio! ;D
Wasza fu
*I*
V
Ożeż ty! Ale kozetka, nic tylko wskakiwać i próbować się wygodnie ułożyć, myślę że podusie niewiele tu zmienią ;)
OdpowiedzUsuńRys psychologiczny wg kubków- super:) ubawiłam się:D
Na kozetce można jeszcze rozciągać łańcuchami...
UsuńNo ale co, Dziewczyny same chciały! ;D
hahaha genialne portrety:))) Ale te kubki to tak rozreklamowałaś że Ci powinni całą zastawę na 12 osób przysłać!
OdpowiedzUsuńA to łoże to takie trochę wrrr.. co;)?:)))
No, to miłego i alkohola jakiegoś chlapnij po robocie na tą grypę!
Bardzo wrrr! (niektórzy pewnie aż zadrżeli z rozkoszy na samą myśl) ;D
UsuńAlkohola to nie, boję się, że w połączeniu z aspiryną i ferveksem by mnie wypaliło ;)
Jutro od rana siedzę sama, więc będę jeść czosnek na kilogramy!
Buzi? ;D
o kurka ja coś chyba przegapiłam! wielka szkoda;/
OdpowiedzUsuńświetne portrety psychologiczne wyczarowałaś moja droga, a kubeczek Weroniki jest niesamowity tak jak ona sama:) uwielbiam tą naszą grochową dziewuszkę:)))
buziaki i dobrego dnia Funitko
:*:*:* hihih :*:*:*
UsuńJa też, ja też! :D
UsuńBuziak (korzystaj, pókim się nie nafutrowała czosnkiem) ;D
super sprawa :) pozdrawiam ;) no i jestem chętna analizy....
OdpowiedzUsuńna podstawie :D kolorowych skarpeteczek :)
;D
UsuńJa już się drugi raz nie podejmę, soooorrrryyyy.
To dość trudny kawałek chleba ;)
swietne kubaski i swietny post.....tak czytajac co piszezsz i ogladajac kubaski juz widze taki moj oczyma wyobrazni w kolrze kawy z mlekiem i nibiebieskimi akcentami heee pasowalby do mojej brazowej kurtki i niebieskiej torby :P..........wesolego walentego !!!a kozetka ciekawa heee
OdpowiedzUsuńPobaw się na stronie KeepCup i sobie zobacz swój własny projekt.
UsuńNa pewno Ci się spodoba ;D
Qrczę, Walenty mnie zaraził grypą, to niech spada aż do przyszłego roku ;)))
Ej, mam już kieckę do tego kubka (http://shopruche.com/southern-belle-floral-dress.html) W fałdach spódnicy ukryję ostry nóż :)
OdpowiedzUsuńI tak dzięki fachowym psychologom odkryłam, że jestem kolorystycznie nudna, ekhm, konsekwentna do bólu, znaczy. Potrzebuję pomocy, kiedy następna wizyta ???
Słooooodka kieca!
UsuńNienienie, ja już zamykam gabinet, bo sama się na kozetkę nadaję ;)
Nie chcę Wam krzywdy zrobić.
I zabraniam Ci tak o sobie brzydko mówić, że niby nudna. Zabraniam, bo się nie zgadzam!
No.
Wariatka :D Ale zrzucam to na goraczke :*
OdpowiedzUsuńA w ogole to wszystko sie zgadza, nawet te trzy lyzeczki ;)
UsuńTylko z tym gornikiem to nie wiem do konca :F
Założę się, że za jakiś czas znajdzie się Na Rozdrożach jakiś wpis z podziemi i nagle to poczujesz ;D
UsuńBoję się Pani, Pani psycholog ;P
OdpowiedzUsuńI słusznie!!!
Usuń;D
O nie!!!! Zapomnialam wyslac swojego kubka!!! Zrobilam i zapomnialam...a tu takie psychologiczne analizy...nie wybacze sobie :(
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej masz swój wymarzony projekt i się pobawiłaś :)
UsuńMusze się przyznać, że jak zobaczyłam ta TOJĄ kozetkę to byłam przerażona i nie wiedziałam czy zagłębiać się dalej w temat...ale reszta postu mnie uspokoiła:)))
OdpowiedzUsuńA Ty myślisz, że inni psychiatrzy to jakie mają?
UsuńMogą wyglądać mięciutko i wygodnie, ale zawsze boli ;)
Wyszło genialnie! Ja się i w kubkach i w Tobie już chyba na potoczny ament zakochałam wcześniej a dziś to już wogóle :D
OdpowiedzUsuńAle mi miłoooooo :D
UsuńPozdrów ode mnie potocznego amenta! ;D
hahahaha.... zajebiaszczo! ;) ze śmiechu tarzam się po podłodze! żałuję, że nie podesłałam swojego kubeczka. Sam projekt powstał! Gorzej było z jego wysłaniem, bo padło mi komputerciątko. :( No cóż... czekam na kolejną szansę. Pozdrawiam Cię maksymalnie zakręcona FU!
OdpowiedzUsuńmoniek
Prędzej czy później jakaś mądra zabawa sama się wymyśli, spoko ;)
UsuńKomputerciątko już zdrowe?
hahahahaah! no Funitko! tom się obśmiałam jak nie wiem co! pewnie, że wiem, że żartujesz :) mimo mej delikatności mam duży dystans do siebie ;P cudowne portrety psychologiczne... ahhh ty to potrafisz... idem przeczytać jeszcze raz i Małżowi pokazać, a co! niech też się pośmieje!
OdpowiedzUsuńŻeby tylko nie chciał mnie walcem przejechać, jak już to przeczyta ;D
UsuńPodoba mi się słowo "delikatność". Jest lekko niedzisiejsze, zapomniane, teraz się liczą łokcie.
Dlatego bardzo sobie tę cechę cenię :)
Wyszło jakby grypy nie było! Tekst zaświadczyć mógłby o conajmniej(!) ogromnej sprawności psychofizycznej :)ja jednakoż troszkę bardziej Freudem bym pojechała, nie oszukujmy się...wiele możnaby odsłonić w kwestiach wstydliwych na podstawie powyższych projektów kubasów (o proszę, już prawie freudowskie wypsnięcie by u mnie nastąpiło, ooops ;))! Łączę się w zagrypieniu, a tę kulę z kozetki, tę z gwoździamy, to ja aktualnie w gardle mam (tak czuję, więc chyba mam?),zdrówka Pani Doktor!
OdpowiedzUsuńI'm looking forward to ze next psychoanaliza!!! ;)))
Dobra, podejdę do sprawy topornie dosłownie i następnym razem na podstawie np. ulubionych książek będę zgadywać, jaką bieliznę noszą Blogerki i czy depilują nogi zimą ;D
UsuńŻyczę szybkiego odłączenia się w zagrypieniu :) Herbatę polecam z dzisiejszego (piątek) wpisu!
Już Cię lubię za to, jak piszesz, od razu. I lubię jak tak od razu lubię i łapię ;D
Zdrówka :)
Rajuśku, Funitka, wreszcie pokazałaś Wasze małżeńskie łoże ;)
OdpowiedzUsuń;DDD
UsuńPowinnam jeszcze wkleić dwa trolle...
Byłby pełny obrazek! ;D
No wiesz? Ja tu z sercem na dłoni, walentynkowe psychoanalizy robię, a Ty do mię takiemi słowy? ;D
OdpowiedzUsuńAle Ty jesteś wariatką! Dzięki za portrecik psychologiczny :)
OdpowiedzUsuńPS: Noszę szpilki i czerwoną szminkę :P
Proszę i cała przyjemność po mojej stronie.
UsuńAch, szpilki... Widziałam w gazecie! ;D