O Buliku i Rudolfach
niedziela, 9 grudnia 2012
Ten wpis dedykuję wspaniałej, kolorowej Ani i jej Córci, z którymi zrobiłyśmy dziś sobie solidny spacer w śniegu :)
Nie wiem, jak Wy, dziewczyny, ale ja jeszcze nie odmarzłam!
Z Anią spotkałyśmy się dziś po raz pierwszy, a wszystko za sprawą pewnego zdjęcia na fb, które Ania skomentowała. Od słowa, do słowa i Ania postanowiła obdarować mnie pięknym modelem bulika czyli Volkswagena Microbusa 1962!
Mieszkamy w tym samym mieście, więc hop siup, nie zważając na siarczysty mróz (no, dziś trochę cieplej, niż wczoraj, ale jednak!) umówiłyśmy się w niedzielę na 11.00!
Bulik jest śliczny i z burzliwą przeszłością. Ale najważniejsze, że poznałam Anię i Jej Córeczkę i tak miło i inaczej i dobrze spędziłam z nimi czas.
To nie ostatni raz!
Ania, ten wpis to jeszcze jedno podziękowanie za inicjatywę, serducho i bardzo ciekawe spotkanie :)))
Mam nadzieję, że ciacha Wam smakują (następnym razem zrobię z rukolą) ;DDD
I takie tam... No nie mogłam się powstrzymać ;D
Bulik na pewno będzie się częściej pojawiał :)
Już go lubię i mój ci on ;D
Wrrrrum!
Wasza fu ;D
*I*
v
oj szalona Kobieto - ale by było tu nudno bez Ciebie :) bulik piękny taki troszkę do naszych starych ogórów podobny :))mój znajomy się fascynował takimi kiedyś tylko w większym rozmiarze :)
OdpowiedzUsuńSię dziś nauczyłam, że bulik to nie to samo, co ogórek. Gafę strzeliłam :)))
UsuńTu nasza stronka o tym, co to bulik, a co ogór
Usuńhttp://invwentaryzacja.pl/
A tu nasz modelik 1:1
http://invwentaryzacja.pl/deluxe1971/
Hej :)
Hej ho!
UsuńSkąd w ogóle nazwy "bulik", "ogórek"?
aż zachciało mi się robić ciasteczka
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie mam wałka :P
Jak nie miałam wałka, to wałkowałam pustą butelką po winie. Zawsze dbałam, żeby jakaś była, no bo co, jak się ciasteczek zachce ;)))
UsuńFusiku, my chyba z jednej matki, tez butla po winie walkowalam!
Usuń;DDD
UsuńZdrówko!
Moge jednym slowem, moge?
OdpowiedzUsuńZa-je-bis-te!!
I zauważ, że - specjalnie dla Ciebie - nie mają wąsów! ;)
UsuńMerci!!!
Usuńhahaha , wariatka :P
OdpowiedzUsuńZnam większe, tylko ciężko je zapędzić do blogowania ;)
Usuńuuuhhhaaaahhhaaaaa :) Ja zawsze czułam że Ty z kosmosu jesteś :))))
OdpowiedzUsuńZ planety ciastek! ;)
Usuń;) ach!
OdpowiedzUsuń;)
UsuńChcesz ciastko? ;D
:D
OdpowiedzUsuńNie śmiej się z Rudolfów, trochę krzywe, wiem ;D
Usuńpiekny piekny!! Bulik cudo.. a te ciastucha... ;)))
OdpowiedzUsuńPrzeca ciastucha od Ciebie zgapione, jeno do kwestii poroża podeszłam po swojemu, no i moje miały być cytrynowe, ale jakoś wybitnie tej cytryny w nich nie poczułam. Ot, skąpstwo! ;D
UsuńHah ha ha:) Uwielbiam Twoje poczucie humoru:) a reniferowe ciasteczka wciągnięte na zelazna listę:P
OdpowiedzUsuńTe ciasteczka to takie proste, że aż się śmiać chce, że człek ich codziennie nie robi ;)))
Usuńło matko alem się uśmiała ...a myślałam, że zasypiam :)
OdpowiedzUsuńNo i fajnie, bo to do śmiechu ma być :)))
UsuńRenifery! Śliczne :)
OdpowiedzUsuńMoje krzywe renifery ;D Lubię ich krzywość, jakby dziecko robiło, o!
UsuńDziękuję za odwiedziny, bardzo się z nich cieszę!