Miałam się cieszyć po tym weekendzie jak prosiątko po kąpieli w błocie, a jakiegoś lekkiego dołka złapałam.

Bo fajnie, fajnie, remont kuchni na działce idzie zgodnie z planem (jest piknie!) i kosztorysem (czyli tanio, bardzo tanio), udało się też przemalować 3 meble i prawie całą starą boazerię (dobrze, że jest tylko na kawałku ściany pod schodami i na drzwiach od składzika). Robi się jasno i kolorowo, kupiłam blok z kolorowym papierem i zrobiłam sobie liska ;D
Mamy przecudownych, kochanych przyjaciół, którzy biorą urlopy i nam pomagają, zamiast moczyć wielmożne tyłeczki w jakimś tropikalnym bajorku ;)

ALE...

W sobotę, podczas powrotu ze spaceru nad jezioro poczułam z całą mocą, że skończyło się lato i że trwało ono raptem tyle:
PSTRYK!

Na dodatek walnął nam i to na amen bojler. Te kilka razy jeszcze się jakoś umyje człek w zimnej wodzie, później jeżdżenie w lasy zostanie odłożone do wiosny i wiosną, zamiast wydawać dulary na nowe sandałki czy inne sweterki z liskiem, ja będę musiała kupować bojler i jeszcze ciekawam, czy toto się da samodzielnie zainstalować, czy trza będzie odpłatnej pomocy :(

Poza tym nie do końca udaje mi się rzucić palenie i chyba za karę w piątek ułamał mi się kawałek zęba, siódemki. I znowu w poniedziałek do dentysty, a już myślałam, że na pół roku, rok, będzie spokój :(

Dobra, koniec marudzenia, OOOOOMMMMM...

Aj, zapomniałabym:
spadłam ze schodów! 
Szczęście w nieszczęściu, że po prostu tak bum! bum! bum! (a na końcówce była taka szybsza seria bumbumbum!) zjechałam na swym dorodnym siedzeniu i ono ochroniło moją biedną kość ogonową. Tyłek mnie boli strasznie i mam na nim dwa wielkie siniaki...
TAK, BARDZO ŚMIESZNE! ;DDD

Na pocieszenie przerabiane sztućce, coś co za mną chodzi od jakiegoś czasu.
Metalowe, srebrne nawet, drewniane, plastikowe. Też potrafią się znudzić, albo nam potrafi się znudzić fakt, że nasz piknikowy stół zawsze wygląda tak samo.
A wystarczy kawałek taśmy dekoracyjnej, pędzelek i farba, czasem taśma malarska, może kawałek koronki, tasiemki, może kilka koralików i...?
Trza tylko pamiętać, że trwalsze rozwiązania, typu farba trzeba dobrze przemyśleć. Jeśli farba nie jest przeznaczona do kontaktu z żywnością, to w grę wchodzi tylko dekoracja rękojeści, itp.

O, proszę:












A w pewnej cudnej książeczce z Ikei, zawsze ją polecam, jest tak inspirująca!, jest prosty sposób na odmianę starych i nieładnych sztućców: owinąć ich rączki kordonkiem :)))
Znajdźcie sami! ;D

Ekhem, siedzę jak jakaś pokraka, żeby mnie pupa nie bolała po spotkaniu trzeciego stopnia ze stopniami ;D, myślę o tym, gdzie rosną bojlery, żeby pójść i sobie jeden zerwać i pocieszam się, że co prawda już jesień, ale mogę sobie sztućce nitką obwiązać i będzie ładnie.
Czyż to nie jest żałośnie pocieszne? ;DDD


To pisała
Wasza lądująca na 4 literach fu ;D


20 komentarzy

  1. Na 4 literach, to prawie jak ot na 4 łapach:)
    a z tymi sztućcami to fajowy pomysł.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. jesteś zajebista!
    całusy w pupkę :*
    jak znajdę to miejsce, gdzie rosną bojlery - obiecuje dam znać, a uwierz że będę się rozglądać!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pupka myta w zimnej wodzie, ostrzegam! ;D

      Oooo, czekam na Twoje zdjęcie bojlerowego drzewa!
      A może one są jak dynie, hę?

      Usuń
  3. Ale odjazd te słowa to ty chyba o mnie pisałaś :
    " Poza tym nie do końca udaje mi się rzucić palenie i chyba za karę w piątek ułamał mi się kawałek zęba, siódemki. I znowu w poniedziałek do dentysty, a już myślałam, że na pół roku, rok, będzie spokój :("
    Też czasem sobie trochę puszczę dymek i ot właśnie w piątek ok 14 pamiętam jak dziś - dokładnie siódemka po lewej na dole oooooooo a też całkiem niedawno byłam u dentysty oooooooo
    To mnie poruszyło i dokładnie rozumiem ten ból
    A sztućce kolorowe - bajka
    Pozdrawiam a przede wszystkim zęba i inne bolesne miejsca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hue hue, będzie trzeba ogłosić 7 września Międzynarodowym Dniem Ułamanej Siódemki ;D
      Ząb na szczęście nie boli...

      KaBi, dziś Ci na @ nie odpiszę, bo mam taki monitor, że strach oglądać zdjęcia, takie kolory z kosmosu pokazuje.
      Ale jutro rano masz ode mnie wiadomość :)

      Usuń
    2. Spoko, na blogu wrzuciłam jeszcze wersję w pastelach
      A Dzień ok, mnie też nie boli ale język tam niucha i to jest irytujące

      Usuń
    3. O to, to! Pewnie w setki trzeba liczyć takie dotknięcia językiem! ;D
      Jutro po południu mu odbiorę tę przyjemność i po krzyku ;D

      A obie wersje widziałam, byłam już u Ciebie, jeno - jak mówię - nie dowierzam "temu monitoru" ;)

      Usuń
  4. sztućce super, dentysta z siódemką może poczekać, jakby to była jedynka to Twój szczery uśmiech mógłby powalić albo mogłaby to być stała wyrwa na papierosa ;), a zamiast bojlera gotowanie wody w garze, przez parę miesięcy się uda, a teraz drałuj po kupon totka, u nas ostatnio padła największa wygrana, niestety ja nawet nie wysłałam nic...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet nie wiedziałam, że jakaś kumululu była...
      Następnym razem zagram! I kupię sobie bojler ze złota, o! ;D

      Usuń
  5. Funito, jezdeś genialna i uratowałaś właśnie sztućce mojej babci przed wywędrowaniem do piwnicy na kolejne lata:)
    wiem, gdzie rosną brojlery, ale ta wiedza chyba do niczego Ci się nie przyda, co?
    pzdr,
    Karolina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :DDD
      Czy ja wiem, może kiedyś będę potrzebowała jakiegoś brojlera, żeby z nim pogadać o życiu i takie tam, rozumiesz? ;D

      Bardzo się cieszę, że ten wpis nie pójdzie tak w kosmos całkiem :)))
      Pokażesz te sztućce po przeróbkach? :>

      Usuń
  6. Sztućce fantastyczne!!!
    Aż się jeść zachciewa :D

    Musisz bardziej uważać na bojlery i schody. Oba bywają złośliwe i nieusłuchane!
    Tak właśnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, jeszcze może na sztućce mam uważać i z głodu umrzeć? SKANDAL! ;D
      A Ty byś sztućce narysowała jakieś, mądralo! ;D

      Usuń
    2. Niezły pomysł :P
      Z tymi sztućcami! :D

      Usuń
    3. Już widzę i rysunek i całą do niego zakręconą historyjkę, taką Selerową ;D
      To będzie czad! ;D

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. W sumie ja nigdy nie miałam okazji,a by w jakikolwiek sposób remontować moja sztućce. Tym bardziej, ze mam ich wiele kompletów i w ostatnich dniach domówiłam jeszcze jeden z https://duka.com/pl/jedzenie-i-serwowanie-potraw/sztucce/komplety-sztuccow/ więc zwiększyła się ich ilość.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. Każdy komentarz jest mądry i potrzebny! Kocham komentarze!!! ;D

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Instagram