Jedną z lepszych rzeczy, jaką można zjeść w Wietnamie są spring rolls zwane u nas sajgonkami.
Ktoś wie, dlaczego w Polsce używa się takiej nazwy???

Spring rolls to potrawa kuchni chińskiej, która opanowała całą Azję i każdy kraj ma swoją wersję "sajgonek".
W Wietnamie często te ryżowe krokieciki są smażone - i faktycznie u nas też ;-)

Ale jednak najpyszniejsze są te świeże, z dużą ilością ziół, maczane w dowolnym azjatyckim dipie.
Wersji jest tyle, co blogów kulinarnych, a może i więcej.
Ogranicza nas tylko czasem dostęp do niektórych składników, ale tak naprawdę spring rolls można zrobić ze wszystkim.

Zawijanie tych "naleśniczków" jest banalnie proste i może być niezłą zabawą przy stole, kiedy zawija kilka osób, jedni lepiej, inni gorzej ;-)
Jest podziw dla tych, którym sajgonki wychodzą jak spod igły, jest śmiech, kiedy czyjeś rollsy się rozpadają i jest przepyszna uczta na koniec.
No i zdrowa, pod warunkiem, że darujemy sobie smażenie :-)


My robimy najczęściej dokładnie takie spring rolls, jakie jedliśmy w Wietnamie.
I na takie podaję Wam przepis.



Ale i tak każdy zrobi, jakie lubi, ot co!


Na 20 spring rolls potrzebujemy:

  • 20 arkuszy papieru ryżowego
  • ok. 100 gram suchego makaronu ryżowego vermicelli
  • kilka liści sałaty porwanych na kawałki i bez twardych części
  • liście: mięty, kolendr, bazylii tajskiej (tylko tajskiej, ze "zwykłą" to zupełnie nie to!)
  • 40 krewetek
  • dowolne dipy do maczania


Krewetki szybko obgotowujemy i obieramy.
Makaron zalewamy wrzątkiem i odcedzamy po 3 minutach.
Myjemy i delikatnie suszymy wszystkie liście.

Każdy arkusz papieru ryżowego moczymy osobno. Można to robić na mokrym ręczniku kuchennym, można na talerzu z wodą. Nie trzymamy w wodzie papieru ryżowego do zmięknięcia, bo się nam rozwali! Wystarczy namoczyć raz i dwa z każdej strony na szybko, a na talerzu czy desce, na której zawijamy sajgonki, papier sobie dojdzie do odpowiedniej miękkości :-)

Na rozłożony wilgotny papier nakładamy po kilka liści sałaty i ziół, niewielką porcję makaronu uformowanego w słupek i po 2 krewetki.

Zawijamy, jak np. krokiety z ciasta naleśnikowego lub gołąbki.
Nie przygotowałam instrukcji obrazkowej, ale znajdziecie ich mnóstwo w sieci ;-)
Przed końcowym zawinięciem, do każdego spring rolla można włożyć kilka łodyżek szczypiorku lub dymki tak, żeby wystawał ogonek :-)
I dla smaku i dla wyglądu!

I jemy, maczając w ulubionym dipie.

Dip można zrobić samemu: np. połączyć olej sezamowy, sezam, odrobinę soku z limonki i otartej skórki z limonki, odrobinę cukru palmowego i kilka plasterków chili.
Pysznie smakują sajgonki z pikantnym sosem orzechowym.
My jedliśmy wczoraj z sosem bananowym (gotowcem z butelki, hehehe) :-)

To do zabawy!
I smacznego :-)



na pierwszym planie: bazylia tajska



A tak a propos zabaw, to pamiętajcie o moim miłym geometrycznym GIVEAWAY!
Zapisy TUTAJ.

Do 4 lutego czekam na Wasze zgłoszenia i z przyjemnością obdaruję kogoś pięknym Jelonkiem Rogaczem :-)


xoxo
Wasza fu

14 komentarzy

  1. Kochana to ja poproszę dostawę do Wrocławia na godzinę 17:00 ;)aj zjadłabym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe, dziś znowu robimy ale wersję vege! ;-)

      Usuń
  2. Zamawiamy ? to ja też poproszę , z taką dużą porcją krewetek :) pyszności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że tu sporo wielbicieli "robaczków" ;-)

      Usuń
  3. wyglądają przepysznie! ale ja bym jeszcze napchała więcej zieleniny do środka... w moim lokalnym viet dają chyba więc ziół niż makaronu i to jest mega pychota :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mają rację, bo dziś będzie ultra-ziołowo. Jednak nie ma to, jak pachnące, chrupiące listki :-)

      Usuń
  4. wow, uwielbiam chińszczyznę, ale u nas sensu nie mam jej robić ani domownicy, ani bliscy znajomi nie podzielają mojego zamiłowania, a samej to już nie to samo ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tak zupełnie zupełnie nie lubią czy po prostu nie znaleźli swojej azjatyckiej potrawy?

      Usuń
  5. pasznie dzisiaj u ciebie:P
    mniam zjadlabym takie z checia mniam mniam,podzielilabys sie z kolezanka,nalezy mi sie po ciezkiej pracy,malowalismy sypailnie wiesz ile kropek juz umylam a ile jeszcze jest, ale udaje ze ich nie widze ,teraz w kolejce jest lazienka ,te kropki z malowania beda mi snily po nocy heee

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, wiem o jakich kropkach po malowaniu mówisz...
      Co ich zmyjesz 500, to zauważasz następne 300.
      Współczuję i... dziś znowu spring rolls robimy! ;-)

      Usuń
  6. Kurcze, nigdy nie jadłam :) Muszę nadrobić i spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam, że i będzie pysznie i zabawnie! :-)

      Usuń
  7. Pysznie ! Muszę zrobić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedz kiedy, to może się spróbuję wprosić ;-)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz. Każdy komentarz jest mądry i potrzebny! Kocham komentarze!!! ;D

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Instagram