Jakiś czas temu wygrałam u naszej kochanej Scrapsie konkurs zorganizowany wspólnie ze ScandiShopem.
Najpierw zaczęłam piszczeć i skakać pod sufit, a później... Osiołkowi w żłoby dano ;D
Nie mogłam się zdecydować! Za dużo ślicznych rzeczy. Chciałam i to i tamto i jeszcze to...
STOP! Przypomniałam sobie, że nie stać mnie na większe zakupy i wykorzystam tylko ten bon! O!
Jestem z siebie dumna, i to podwójnie: bo umiałam poskromić swój zakupoholizm i bo umiałam wybrać dobrze.

Wybrałam cudne ręcznie robione pudełka House Doctor i gdy mogłam je już rozpakować, nie pożałowałam mojej decyzji :)))





Gdy robiłam im sesję zdjęciową, nie mogło na stole zabraknąć szanownej Bazylii ze swoją myszką na smyczy, którą ciąga ze sobą wszędzie, nawet mi pod kołdrę (jak usiłuję spać, oczywiście) ;D







I ze względu na tę małą pindzię pudełka powędrowały na stałe nieco wyżej. Na stole, ze względu na arcyinteresujące guziczki, nie miałyby szans...










Za karę, za to, że tak brzydko ją nazwałam, kociajstwa dostały dziś dodatkową paszę na salonach ;D





A jutro pokażę Wam tęczę ze szkła. I może coś jeszcze, jak będziecie niegrzeczni ;)

Buziak i miłego weekendu!




 photo podpistroacutejk1050tyikropki_zps2600bf8f.png



21 komentarzy

  1. Slicznie wpadosowaly sie do Ciebie te pudelka... oj tez mam na nie chrapke:) Pozdrawaim!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są naprawdę rzetelnie zrobione, to nie byle delikatne kartoniki, co to kot jedną łapą zgniecie ;)

      Usuń
  2. Oooo. Bardzo nam miło :) Bardzo fajna sesja :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. pudła fajowe:), ale ogony jeszcze fajniejsze:) niebawem tez będe mogła takie 2 ogony sobie fotnać , podpowiedz jak przebiegało dokocenie, mnie to czeka za kilka dni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokocenie różnie... na początku wielki stres starszego, wielki foch, złość :(
      Ale on ma przedobry charakter i w mig młodą zaakceptował.
      Ona ma dla niego za dużo energii. Bombek by najchętniej spał albo się misił, a ona mu skacze po głowie.
      I strasznie go ssie w poszukiwaniu mleczka i matczynej miłości. I nie chce przestać. On jej pozwala, ale już ma sutki podrażnione :((( Odganiamy ją, a ta jak bumerang...
      Ech.
      Jest naprawdę dobrze, trzeba tylko czasem się wkoło nich nachodzić więcej :)

      Usuń
  4. Zbieraj, zbiera, bo to w Twoim wypadku daje piękne efekty.
    I och, babo, jaka Ci jestem wdzięczna, że Twoje zdjęcia nowych zdobyczy są świetnie edytowane, ujęcia tak różne, a jak się tam jeszcze zaplątuje Bazylka, to już w ogóle cud, miód i orzeszki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to znaczy, że zdjęcia są edytowane? Bo ja się nie znam na foto-pojęciach...
      :)

      Dziękuję :*

      Usuń
    2. Tu bardziej w znaczeniu, że dokonujesz sensownego wyboru, nie wrzucasz stu ujęć przesuniętych o pół milimetra. I zapewne wiesz, że czasem mniej znaczy więcej :) Efektownie.

      Usuń
    3. Od sodówki, która w tym momencie uderzyła mi do głowy, to aż pod sufitem dryfuję ;D
      Dziękuję, Karolina. bardzo sobie cenię Twoje zdanie :***

      Usuń
  5. Pudełka fajowe, cała ta Twoja półka jest pełna fajowych rzeczy

    OdpowiedzUsuń
  6. cuudowne!!! I masz mój uwielbiany imbryk w posiadaniu:)!!

    OdpowiedzUsuń
  7. To prawda są świetne, jak przeglądałam asortyment Scandi też przyciągnęły moją uwagę :)
    http://beautifulsolution.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio znalazłam im piękną parę do kompletu, ale poczeka chyba na moje urodziny ;)))

      Usuń
  8. FANTASTYCZNE!!!!mam na nie chrapkę;D
    buźka Martuśka;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie konkretnie na te moje dwa, te u mnie? Bo będę ich bronić pazurami, zastrzegam ;D

      Buziaki :)))

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz. Każdy komentarz jest mądry i potrzebny! Kocham komentarze!!! ;D

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Instagram