Jadalne kwiaty
czwartek, 26 września 2013
W czerwcu byliśmy na sushi z okazji dziesiątej rocznicy ślubu.
Wiem, sushi to banał, ale my jemy je rzadko i miałam ogromne parcie na sushi i przekonałam M. i drugi raz zrobiłabym to samo! ;D
Gdy dostałam przystawkę, myślałam, że albo zacznę jej robić zdjęcia, albo zadrę do góry łeb, otworzę paszczę i wrzucę sobie do buzi całą zawartość talerza na raz. Z talerzem zresztą.
Nie wiem, która opcja byłaby bardziej żenująca ;D
Na szczęście wzięłam dystyngowanie pałeczki w palce, odchyliłam mały paluszek ;DDD i jadłam i jadłam i było mi bosko!
Pierożki z delikatnego ciasta, gotowane na parze, nadziane owocami morza i posypane czarnym sezamem, dymką i jadalnymi kwiatami.
Poezja wizualnie i smakowo! :D
Przypomniałam sobie o tym wieczorze, gdy ujrzałam pewne zdjęcie autorstwa Petry Bindel. Kto nie zna Petry Bindel?! Petra Bindel jest wszędzie!
I pewnie widzieliście to zdjęcie, jeśli zaglądacie na blogi wnętrzarskie lub pokrewne, ale i tak je Wam pokażę :)
Pięknie wyglądają kwiaty na talerzu :) I mają ciekawy smak! Delikatny, ale wyczuwalny.
A więc jedzmy kwiaty. Kto wie: jeśli my ich nie zjemy, może one zjedzą nas? ;D
I desery...
Zgłodniałam...
Ja też:)
OdpowiedzUsuńNo to jesteśmy burczybrzuchy teraz ;)
Usuńwow! zdjęcia są przepyszne i piękne! To pierwsze szczególnie:))) bardzo lubię takie kompozycje i przyznam się szczerze , że nigdy takich rzeczy nie jadłam:) czas to zmienić:P
OdpowiedzUsuńjeszcze raz gratuluję kochana!
nie maluj się przypadkiem;)
Będzie Ci smakowało! Uważam, że smak kwiatów (przynajmniej tych, które ja miałam na talerzu, ale pewnie są też inne smaki) jest bardzo KOBIECY! :)
UsuńOjjjj, nie, jutro raczej też jeszcze mogę zapomnieć o makijażu ;D
:*
pisz do mnie maila moja droga, bo mam kilka informacji dla Ciebie:)))
UsuńJa również zgłodnialam i zajadam się wzrokiem. Jakże to wszystko pieknie wygląda!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zyczę przyjemnego dnia
Wzajemnie, Cleo.
UsuńSłońce wychodzi, więc może nasze życzenia się spełnią :*
ale to przecudnie wygląda - tak kolorowo i delikatnie - ja nigdy nie próbowałam kwiatów ( no może z wyjątkiem magnolii i dziecięcych wybryków ;)) chyba czas w końcu powitać je w kuchni ;)) miłego dnia
OdpowiedzUsuńTeraz to mnie zaintrygowałaś. Dzieci zawsze wymyślą coś szalonego ;D
UsuńBuziak :*
a ...i ta poduszka - jest rewelacyjne !!! gratuluję ogromnie - oczyma wyobraźni już ją widziałam na swojej wymarzonej kanapie ;)) moja obecna jest teraz w opłakanym stanie - Rudra rozpoczął proces degradacji a Młody mocno go wspiera w tym procesie ;(((
OdpowiedzUsuńWłaśnie, jak tą piękność uchronić przed wszędobylskimi i wszechdrapiącymi... Hm.
UsuńCzekam na dodanie przez Agatę poduszek do sklepu, bo tak coś czuję, że zaraz będę chciała mieć jakieś jej dzieło do kompletu ;D
nigdy nie jadłam kwiatów ani sushi ;) ale pięknie to wygląda na talerzu :):) może kiedyś spróbuję tak jak niedawno kosztowałam ślimaków ;) musiałam :D jako fanka paryża :) buziaczki ;*
OdpowiedzUsuńI jak smakują ślimaki? Jakie są w konsystencji?
UsuńMów, bo nie jadłam nigdy :)
hmmm takie trochę lepkie :P momentami czuć było śluz ha ha, nie powiem żeby stały się moim ulubionym daniem ale skosztować można ;)
UsuńPrzepyszne, jadlam kwiaty, ale jednak nie AZ tak pieknie wygladaly jak na tych zdjeciach ;) A sushi to ja Ci sama zrobie, cho do mnie :D
OdpowiedzUsuńSkuszona na suszi u Kaszi ;D
UsuńCzekaaaaam
Usuńsushi nie znoszę, ale takie kwiatuszki, czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńA jadłaś sushi z grillowanymi owocami morza?
UsuńCzy w ogóle nie Twój smak różne morskie gadziny?
Fu, to nieludzkie zamieszczać taki wpis na jesieni, kiedy trzeba czekać ponad pół roku, aż większość z tych kwiatków zakwitnie!
OdpowiedzUsuńI wyszłam na sadystkę... ;D
UsuńKompletnie nie pomyślałam o porach roku, o ja gupia!
Ale nie ma poza sezonem kwiatków z jakichś szklarni czy zza morza?
chcem spróbować :P fakt, wyglądają "zabójczo" :)
OdpowiedzUsuńZabójczo przystojnie ;D
Usuńmorderczo apetyczne...
UsuńNo pięknie wyglądają! Moja Przyszła Niedoszła Teściowa ma w ogrodzie jadalne kwiaty :) są cudowną ozdobą jedzenia wszelakiego :) a sushi banalne wcale nie jest! Polecam nauczyć się je robić :) to dopiero gratka! I wychodzi o wiele taniej.... Mniam!
OdpowiedzUsuńJuż mnie Kasia na Rozdrożach kusi, bo sama robi jak zawodowiec :)
UsuńTak myślę, że wychodzi taniej, ale najpierw trzeba zainwestować w niektóre utensylia i składniki, prawda?
bardzo bardzo inspirujaco dziś u Ciebie :)) dziekuje:))
OdpowiedzUsuńA ja powiem Ci, że niedawno dostałam kwiaty, które zaparza się jak herbatkę... a może to właśnie jest kwiatowa herbatka? Po zaparzeniu rozkwitają (znowu), więc efekt jest piękny dla oka, a i sama herbatka wcale nie najgorsza;)
OdpowiedzUsuńO! U mojej Maminki tego próbowałam :)
UsuńŁadne i, o ile mnie pamięć nie myli, to faktycznie nienajgorzej smakowało.
eleganckie apaszki jedwabne,
OdpowiedzUsuńwełniane szale,
jedwabne szale i chusty
To był naprawdę wspaniały artykuł, który zaskoczył mnie swoją głębią i mądrością. Dziękuję autorowi za tę wyjątkową lekturę. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńSprawdź nasze aktualności,
Zobacz szczegóły, Wejdź,
blog