Nie za wszelką cenę
czwartek, 20 września 2012
Zdecydowałam się pokazać Wam kuchnię, która nie do końca mi się podoba.
Ale plusy dodatnie przeważają nad plusami ujemnymi ;)
Mogłabym taką mieć, ale nie "bałwochwalczo", nie skopiowałabym z niej wszystkiego, nie.
Ale na półeczkę STRING wyściubiłabym ostatnie oszczędności.
O takich półkach już niedługo w funitowie :)
Zapraszam serdecznie, może Wy jeszcze coś byście zmienili, a może nie, a może w ogóle Wam się nie podoba, a może poszli do lasu ;D
Chyba tryb marudzący mi się włączył ;)
Wasza fu!
najbardziej mi się podoba, że może poszli do lasu:)
OdpowiedzUsuńpółeczka fajna, ale miałam kiedyś otwarte półki w kuchni i nigdy więcej. No chyba, że kuchnia służy do "wyglądania" a nie do gotowania (a zwłaszcza smażenia). W przeciwnym wypadku osiada na nich lepiący się kurz i czyszczenie tego nie jest fajne.
Oj, nie dałabym Ci ja takiej półeczki drogocennej do kuchni. Raz, że jestem bałaganiarz, a dwa, że szkoda by było. I fakt: otwarte półki w kuchni, choć malownicze, są dla demonów czystości jeno.
UsuńSzkoda czasu na sprzątanie jakoś tak. Blogowanie fajniejsze.
DZIĘKI WAM!
Ja też lubię, że poszli do lasu :D
OdpowiedzUsuńHm, wolę mniej nowoczesne kuchnie. A za to podoba mi się ten czerwony mikser czy coś (tam po lewej) :)
Ciągnie Was do lasu, ojjjjjj, ciągnie ;D
UsuńTak, jakiś mikser, fajny koleś!
przy blacie brakuje mi desek do krojenia w brązie opartych o ścianę i ewentualnie dekoracyjne tacki. Może czas odważyć się też na kolorowe, graficzne obrazki na ścianę :)
OdpowiedzUsuńO, jak konstruktywnie! TO LUBIĘ! :)))
UsuńTo nie jest moja własna kuchnia, ale do tej z marszu wprowadziłabym tacki, tak!