Rowerem po Warmii
środa, 13 czerwca 2012
Wycieczki rowerowe mają to do siebie, że się na nich jeździ rowerem, prawda?
Jak to pogodzić z robieniem zdjęć?
Przecież to żadna wycieczka, żadnego błogiego zmęczenia nie będzie, jak tempo będzie ślimacze i co 200 metrów przystanek, bo kwiatek, bo brzózka, bo pejzaż...
No ale jest czas na porządne pocenie się na dwóch kółkach, a jest czas na leniwe błądzenie po bezdrożach, chłonięcie piękna krajobrazu, robienie zdjęć i pikników.
Są różne rodzaje wycieczek, o.
Miniony weekend spędziliśmy na Warmii i więcej było rowerowania, niż fotografowania, ale coś tam dla Was mam :)
I dziękuję tym, którym się chciało razem ze mną obijać swoje nadobne pośladki o twarde siodełka, zamiast tylko imprezować! :F
Zdjęcia wybrałam na szybko, przed chwilą, bo Mistrzostwa Europy sprawiają, że rano wychodzę do pracy i wracam do domu po 23.00 i mam ochotę tylko na przyśnięcie przy książce ;)
Trochę flory i fauny warmińskiej w zbliżeniach i w perspektywie. I Kasia :)
Co Ona paczy? ;D
Warmia to jeziora, bociany i zagajniki brzozowe. Sama w to nie mogę uwierzyć, ale nie mam ani jednego dobrego zdjęcia z wymienionych przed chwilą "okoliczności przyrody". Fatum jakieś ;D
Ale będę jeszcze kilka dni na Warmii w sierpniu i bardziej się przyłożę... o ile znów nie zwycięży chęć poczucia wiatru we włosach ;)
Brzozy i rowery.
Udało mi się trafić na zachód słońca nad łąką. Gdy pokazałam to zdjęcie M., od razu Mu się skojarzyło ;)
Nie, nie z TYM :P
Z "Indian Summer"...
Z łąki łanem miałam szczęście, że sfotografowałam go jeszcze drugiego dnia.
Bo trzeciego już poszedł pod kosę :( I to nie był fajny widok, tak samo jak martwy borsuczek na leśnym dukcie :(((
No ale tak musi być...
(Nie, ani zwierzątku, ani skoszonej łące zdjęć nie robiłam, bez obaw)
I na miły koniec mój weekendowy zachwyt, czyli koszulka Tomka. Bombowa! I lick it! ;D
Volkswageny "Ogórki" są świetnym i wdzięcznym obiektem do zdjęć, do przenoszenia w świat ciuchów lub wnętrz. Przecież to legenda, na dodatek bardzo "designerska" i bardzo trendy-vintage.
Bredzę, ale chyba łapiecie, o co kamą? ;D
Może w końcu uda mi się o "Ogórkach" wpis skończyć, bo klecę go już z trzy tygodnie...
Bardzo Was zachęcam, odwiedzajcie Warmię, bierzcie rowery i dajcie się ponieść, uwieść, zaczarować!
Niewyspana po nocnej
nawałnicy,
fu :)
ależ mieliście cudowne chwile na łonie natury :), a ta żmijka to co zacz:)? Zabraliście domowe zwierzątko w powrotną drogę:)?
OdpowiedzUsuńTo chyba pan zaskroniec. Szłam sobie, szłam, a tam tych bestii 4!!!
UsuńJeden odważny mi zapozował, bo reszta szuuuuuu do wody. Dobrze, że ja w panice nie wpadłam w trzciny ;)))
Piekne zdjecia, dzieki za te wycieczke. :) Ogoras fajowy. :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńWyobrażasz sobie, że to znalezisko w second handzie kosztowało 8 zł i było nówką-sztuką?
Grrrr, dlaczego ja na takie okazy nie trafiam? ;)
Wyobrazam sobie. :) Ja nie mam cieprliwosci, aby przekopywac sie przez tony ciuchow, wiec rzadko trafiam na takie okazje. ;) Te zdolnosc ma natomiast moja siostra. :)
UsuńProszę o wypożyczenie siostry na tydzień rajdów po sh ;D
UsuńZałączam dwa podania, jedno na papierze, drugie w szkle ;D
No cuda, cuda! A ja Cię właśnie u siebie na wycieczkę rowerową znów zaprosiłam, a Ty takie trasy masz u siebie!
OdpowiedzUsuńI koniecznie postuluję o taką koszulkę!!!
Ojej... :) Obiecuję, że będę nosić to piękne zaproszenie w serduchu i przyjdzie czas, że usłyszysz mój dzwonek rowerowy pod oknem. I będę mieć koszyk na wiktuały z Twojej zaczarowanej kuchni, uprzedzam. Duży! ;DDD
UsuńNa Warmię, w to miejsce, w którym teraz gościliśmy, mamy ok. 160 km, da się przeżyć, żeby to przeżyć ;)
A koszulka z second handu, za grosiki! Uch :)
ale piękne fotki i dzięki za taka wycieczkę a "ogórek" to wspaniałe wspomnienie...:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę i dziękuję za dobre słowo :)
UsuńJest mi tak miło i fajnie się z Wami dzielić, że aż żałuję, że tych zdjęć tylko tyle zrobiłam...
:)
Ale boski zachod!
OdpowiedzUsuńPS. Mialas spreja?
:)))
UsuńMiałam i bardzo często używałam. Goniłam też M., choć, jak to facet, uciekał przede mną ;DDD
Kleszczy u nas - zero. Pogryzienia od komarów - milion.
U innych, co to offa nie lubią, kleszczy trochę było :/
Funitko, zazdroszczę... i tu będę wymieniać: wycieczki po tak bajecznych miejscach, widoków spokojnych, ciszy, łąk i pól polskich, zdjęć cudnych po prostu i ... tej koszulki z ogórasem za jedyne 8zł! Że ja na takie nigdy trafić nie mogę!
OdpowiedzUsuńBuziaki! :)
I czego tu zazdrościć? Toć ja już widziałam Twój wpis rowerowo-bzowy! I rower piękny i okulary pasujące i przygoda świetna i tunika fantastyczna! I jeszcze syrop z bzu, noooo nieeee...
Usuń;D