Dolce far niente czyli wodny dyliżans i bocian
środa, 20 czerwca 2012
Śniły mi się dziś rzodkiewki. Takie śliczne, błyszczące i krzepkie. Takie w plasterkach na pajdzie chleba z masłem. Obudziłam się z takim apetytem na to małe pikantne warzywko, że po prostu po nie pognałam.
I spadł deszcz.
Czyli pamiętajcie: jak się Wam śnią rzodkiewki, znak, że będzie lało ;D
Na szczęście w weekend padało tylko chwilkę, więc mogliśmy się wybrać wodnym dyliżansem w daleki świat.
Co to oznacza w naszym przypadku? A no, że znowu byliśmy w Borach i że wypożyczyliśmy rowery wodne i popłynęliśmy na naszą ulubioną wyprawę czyli z jeziora, przesmykiem tworzonym przez strugę, do drugiego jeziora.
Tam jest zawsze pięknie! O każdej porze roku inaczej. Teraz roślinność aż bucha soczystymi odcieniami zieleni, od lilii jest aż gęsto w wodzie, aż tworzą się wodne łąki. Dżungla po prostu i zawsze mamy skojarzenie z "Jądrem ciemności", jak płyniemy przez ten cudny, cudny szlak :)
Następnym razem wysmaruję buzię ziemią, a na głowę założę przybrudzoną bandanę. Nie od parady będzie też nóż w zębach, bo nad głową krążą drapieżniki!
Tym razem krążył jeno bociek ;D
Zapraszam do wirtualnego rejsu po wodnych łąkach :)))
Dżungla, dżungla, jaka wielka dżungla w naszym mikrokosmosie! ;D
Przesmyk.
Trawy się przed nami kłaniają w pas i robi się coraz ciekawiej.
Orkiestra, tusz!
A przy tym wędkarskim pomościku to aż się prosi, żeby McDonaldsa postawić, prawda? ;DDD
Wodna łąka, ale chodzić potrafią po niej tylko wybrańcy!
Kto ukuł powiedzenie "czysty jak lilia", chyba nie widział tego brudasa! ;D
W drodze powrotnej zawsze jakoś tak człowiekowi smutno.
Sytuację ratują piękne okoliczności przyrody.
Jastrząb przebrany za bociana.
Serio! Widziałam, jak się przebierał w krzakach! ;D
Dzięki uprzejmości pewnych kochanych mieszkańców miasta, w którym jest Ikea, mogłam też zrobić te zdjęcia. Nabyłam wazonik, ściereczkę i puszki.
Puszki nie chciały pozować. Nie to nie, będę puszych fochów wysłuchiwać, phi! ;F
Szklanki i książka się spóźniają, w jakiegoś chowanego się bawią, wredziuchy ;D
Zakupy:
To był wazonik, pszę państwa ;)
A jak sobie zawiesiłam do sesji ściereczkę, to aż mnie olśniło.
Że słońce i cień to nieźli grafficiarze!
Normalnie mogę powiedzieć, że Banksy u mnie był.
Sami zobaczcie: niby rękawice ogrodowe na sznurze, niby belka i krzak bzu, a...
No i ściereczka i dalej biegnę pracować, ech...
Nieustające wakacje? Tylko w Borach!
Zaprasza,
Wasza fu :)
Pięknie tam u Was :), wazonik też chce, też mam do Ikei daleko, czekam może kiedyś zrobią wysyłkę online jak H&M ;)
OdpowiedzUsuńi czekam na fotkę z nożem w zębach :)
Z wazonikiem to nie ma problemu, bo jak będę w Ikei, to mogę Ci kupić i wysłać. Na AlleDrogo pewnikiem też jest do dostania. Nie jest drogi, hehe ;D
UsuńGorzej będzie z nożem: nie mam żadnego fotogenicznego! ;D
no właśnie nie ma, ale może kiedyś się wybiorę do jakiejś metropolii i znajdzie się :), a jak z miseczką poszło?
Usuńmoże skalpel będzie bardziej foto ;)?
Nie odpowiadają na mojego maila, chlip chlip. Może zadzwonię? Niech wiedzą, żem zdeterminowana tę miseczkę posiąść? ;DDD
UsuńSkalpela unikam ;)
PIĘKNIE! Już teraz wsiadam na rower ćwiczyć, żebym miała kondycję i mogła do Ciebie przybywać czym prędzej!
OdpowiedzUsuńWazonik boski!
Uściski:*
Ćwicz, ćwicz, jako i ja ćwiczę, bo czeka mnie wyprawa w Bieszczady! Hej ho! ;D
Usuńrzeczywiście, pięknie tam i ładne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńBlog o życiu & podróżach
Blog o gotowaniu
Opinię o pięknym "tam" podzielam i przekazuję uniżenie Matce Naturze :)
UsuńA za Twoją opinię o moich fotkach ślicznie dziękuję :)))