To danie chodziło za mną już od pewnego czasu, bo najlepiej smakuje mi zrobione z młodych warzyw.
Pierwszy raz robiłam je dla znajomych wegetarian parę lat temu i moja pierwsza reakcja, jeszcze zanim aloo gobi spróbowałam, była:
Jak to się rozpaćkało!

Aloo gobi musi być trochę rozwalone. Warzywa muszą być uduszone do miękkości, wtedy wspaniale łapią cały smak, a smak jest przebogaty. Najlepsze są te kęski, które prawie całkiem zamieniły się w warzywną papkę.

Aloo gobi pachnie długo. No i smakuje tak obłędnie, że konsystencja i niewyjściowy wygląd przestaje mieć aż takie znaczenie :)

Przepis na aloo gobi w moim wykonaniu jest wypadkową własnych pomysłów i kilku przepisów znalezionych w sieci, np.:

Potrzebujemy:
ghee (masło klarowane)
kilka-kilkanaście małych ziemniaków
małego kalafiora
kilka solidnych chlustów passaty
kawałek świeżego imbiru
papryczkę chilli
sól
pieprz
garam masalę
zmielony kumin
zmieloną kolendrę
kolendrę w ziarnach
gorczycę
kurkumę

W woku rozgrzewam na silnym ogniu solidną porcję ghee (nawet do 100 g), wrzucam na nią posiekane chilli, gorczycę i ziarna kolendry. Nie daję im się przypalić i wrzucam młode ziemniaki pokrojone na mniejsze kawałki, ale w skórkach.
Kiedy ziemniaki zaczynają się rumienić, wrzucam pokrojony kalafior, solę, pieprzę i zmniejszam ogień. Dodaję posiekany imbir (lubię dużo), passatę i wszystkie pozostałe przyprawy. Nie patyczkuję się i sypię bardzo, bardzo hojną ręką. To danie nie ma czego szukać w krainie łagodności ;) I nigdy nie było tych przypraw za dużo.
Długo duszę, najpierw bez przykrycia, później przykrywam i jeszcze zmniejszam ogień. Aloo gobi jest dobre, kiedy się już wyraźnie rozpada. Po nałożeniu na talerz posypuję listkami kolendry lub mięty.
Podaję z ayranem ze świeżą miętą. Albo z maślanką.

Mlask :)))




Smacznego :)


Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Każdy komentarz jest mądry i potrzebny! Kocham komentarze!!! ;D

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Instagram