List do Korczaka
czwartek, 27 września 2012
Kochani, postanowiłam wziąć udział w konkursie.
O w tym: BLOGERZY DLA KORCZAKA
Właściwie, to poszłam po prostu na żywioł i napisałam do Starego Doktora list. Listy do przyjaciół się pisze pod wpływem chwili i tak się stało.
Weźcie udział, tyle wśród Was zdolnych bestii!!!
Oto moja praca konkursowa:
Cześć Janusz,
Pozdrawiam Ciebie, Twój kaszkiet i bródkę! Tak naprawdę, to bródkę i kaszkiet pozdrawia Maciek.
Ponieważ postanowiłeś wybrać się w daleką podróż i rzadko się odzywasz, piszę i wysyłam list w butelce. Skoro te do Świętego Mikołaja jakoś do niego docierają, a Brodacz hula na swych saniach to tu, to tam, to mój do Ciebie chyba też jakoś trafi?
Liczę na to, bo mamy problem i tylko Ty możesz nam pomóc, Stary. Zresztą chyba trochę poczujesz się do winy, jak się dowiesz, o co chodzi.
Maciek przeczytał Twojego "Króla" (Sam! Już się skończyły czasy "Poczytaj mi, mamo"!) i postanowił przeprowadzić rewolucję rodzinną. Czy Ty wiesz, co my tu teraz mamy? Nigdy nie byłam w wojsku, ale tak chyba jest na poligonie!
Może powinnam schować przed nim Twoją książkę na trochę później, na nie-wiem-kiedy. Ale pamiętam, jak mnie zbeształeś za to, że podkradłam rodzicom "Malowanego ptaka" właśnie dlatego, że go przede mną ukrywali. Jak mnie zbeształeś za to, że taką lekturą zamąciłam sobie w nastoletniej głowie, że zaczęły mnie nękać koszmary zupełnie nie-dziecięce. Żadne tam Baby Jagi, tylko ludzie w tych snach... Tak się kończy ukrywanie czegoś przed dziećmi.
No ale "Król" to przecież co innego!
Maciek wywiesił na lodówce swoje, uważaj, TEZY. Czy ten dzieciak myśli, że jest jakimś Lutrem?
Nie tylko wywiesił: on je z nami przedyskutował i tylko się upewnił w ich słuszności. Wiedziałeś, że 8-latki potrafią posługiwać się tak żelazną (ich zdaniem) logiką i uprawiać taką mistrzowską (znowu: ich zdaniem) szermierkę słowną? Polegliśmy pod tą lodówką! Dobrze, że - na pociechę - mieliśmy w niej zupełnie przypadkiem tort bezowo-malinowy...
Tezy są na szczęście tylko cztery, bo przy dziewięćdziesięciu pięciu to nie wiem... (pisownia oryginalna):
- Mama Tata i Maciek są sobie równi ale nie wzrostem bo Mama jest kórdupel a ja urosnę. Tylko znaczy to że jak Maciek czyli ja zgłaszam pomysł na sobote to się o niego tak samo mogę kłucić jak Mama z Tatą o to czy zakupy robimy w super markecie czy na ryneczku. Z resztą w cale nie musimy się kłucić bo możemy normalnie porozmawiać jak jusz Tata doliczy do 10.
- Frytki i czipsy są z ziemniaków a ziemniaki to warzywa!!!!! Czyli Maciek czyli ja jem dużo warzyw i Mama musi to przyznać a Tata może znowu policzyć do 10.
- Mama i Tata sobie
szepctcączasami coś muwią szeptem i mają sekrety i ja też chcę mieć swoje sekrety ale obiecuję że jak one będą ważne to powiem o nich Rodzicom. A skąt ja będę wiedział że one są ważne bo mnie Mama i Tata nauczą. - Od dzisiej już nie można mówić nie bo nie. Trzeba Maćkowi czyli mi powiedzieć dlaczego nie i wyjaśnić żebym wszystko zrozumiał. I ja też będę muwił dlaczego nie chcę Brukselki a Tata będzie muwił Mamie dlaczego nie może znowu kupić butów i Mama nie będzie wtedy liczyła do 10 tylko słuchała.
I co Ty na to, Kochany?! Oj, już widzę, jak się zaśmiewasz. No właśnie!
My też się zaśmiewamy, a jednocześnie jesteśmy tak bardzo z Maćka dumni! Domyślasz się pewnie, że jego tezy i dyskusja o nich to dla nas jedna z najfajniejszych rzeczy, jakie nam się w życiu przytrafiły, hahaha!
To Twoja robota, Twój wpływ. To Tobie dziękujemy. Naprawdę duma nas rozpiera! Maciek jest takim mądrym chłopakiem! Wiedzieliśmy o tym ZAWSZE, ale naprawdę nas zaskoczył swoim manifestem. No, tymi frytkami nie bardzo, ten argument już znamy i z tym trzeba jakoś sobie poradzić na nowych zasadach: porozmawiać, niczego nie ukrywać i skończyć z nie-bo-nie.
Nie na darmo ta nasza duma dostała imię po Twoim Królu Maciusiu Pierwszym.
No, dosyć słodzenia. Piszę, żeby Cię zbesztać przecież! Za milczenie. Za to, żeś tak mało obecny. A my tu Cię potrzebujemy, teraz zaraz. Odzywaj się częściej, proszę. Pokaż nam, że jesteś. Nie tylko nam, naszym dzieciakom. Kto wie, komu jesteś bardziej dziś potrzebny? Zrobisz to, Janusz? Odezwiesz się? Obiecujesz?
To czekamy na słowa od Ciebie, nie zapominaj o nas. Maciek zagląda mi przez ramię i krzyczy, że jesteś mądry. Patrz no go! Hahahahahaha.
Ucałowania,
Funita
Cieszę się, że bierzesz udział :)
OdpowiedzUsuńteż znalazłam wzmiankę i zastanawiałaś się nad udziałem ;), dobrze że propagujesz :)
OdpowiedzUsuńJa czekam jeszcze na te 95 tez ;)
OdpowiedzUsuńW Tobie to Bestia drzemie ale ta słuszna - List na medal. Ja tak nie potrafię :(
OdpowiedzUsuńBrawo, za pomysł, za udział i za zarażanie. Ja jestem zarażona i wcale, a wcale nie zapomniałam, ale jeszcze chwileczkę ten temat w mojej szufladce poczekać musi, no niestety, ale kusisz..........
OdpowiedzUsuńPochłonełam list jednym tchem :) max- za talent i za słuszną ideę :)
OdpowiedzUsuńBardzo Wam wszystkim dziękuję, ale bierzcie się już do roboty co? Znaczy starujcie w konkursie! No już, już ;D
OdpowiedzUsuń:*
piękna idea, chyba muszę pomyśleć nad udziałem w konkursie :)
OdpowiedzUsuńpadłam ze śmiechu czytając tezy Maćka - świetny pomysł z tym listem!
Ja się bardzo cieszę, że wzięłaś udział i zapraszam pozostałych:)
OdpowiedzUsuńZ wszystkich wpisów konkursowych, na które się natknęłam ten jest moim zdecydowanym faworytem!!!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł. List, butelka, prośba o odpisanie ...
Fantastyczny list, ale też inspirator i autor tez niezwykły :)
Pozdrawiam
Bardzo, bardzo podoba mi się Twój list. Wiwat Dziecięca Niepodległa!
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje ode mnie i prywatny order uśmiechu proszę przyjąć.
UsuńZa wspaniałą inspirację - Pamiętnik Blumki dziś rano kupiłam i niecierpliwie czekam na jego dostawę.
Mam nadzieję, że dotrze do mnie na Święta, bo jest to jedna z książek, które wezmę do rodzinnego domu, żeby ze wszystkimi się nią podzielić.
Pięknie napisane! I wyróżnienie się należało bez dwóch zdań!! Brawo Fu!
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuń