Słoniczku, zasłoń się!
poniedziałek, 2 stycznia 2012Bałaganiarze, ręka do góry!
Lubicie wynalazki, które powstały w jednym celu, a świetnie służą do zupełnie innego? Bo ja tak.
Po co powstał parawan? Chyba nie dla ukrycia bałaganu, raczej do podziału pewnych stref mieszkalnych (intymnej od "publicznej"). Dla oddzielenia intymności, prywatności od tego, co spokojnie może być na wierzchu i co nie jest wstydliwe. Parawan powstał ze wstydu? Czy raczej z pruderii? ;) Ech, chyba miał chronić przed pogodą wchodzącą z butami do domostwa.
Nieważne, grunt, że powstał.
Bałaganiarz może z tego skorzystać i na dodatek zrobić to ładnie. Za parawanem można ukryć przebieralnię w sypialni (to dla tych, co lubią rozrzucać ubrania), część do pracy w np. salonie (jeśli nie mamy, hohoho, gabinetu i jeśli lubimy rozrzucać papierzyska). Możemy nim oddzielić część bardziej reprezentacyjną od mniej, możemy nim podkreślić charakter wnętrza albo zupełnie od czapy wstawić do tego wnętrza szalony, pozornie niepasujący akcent.
Parawany chyba już trochę do lamusa odchodzą.
Teraz się wszytko przedziela regałami, ażurowymi lub nie i faktycznie często bardzo ładnymi. Można na nich trzymać książki (no ja myślę!!!), bibeloty, ulubioną kolekcję, mogą po nich łazić koty. I dość łatwo można je przearanżować, zmieniając ich zawartość.
Ale parawan jest tańszy, można go też przerobić, przemalować, obić innym materiałem i - przede wszystkim - przestawić.
I co ciekawego mówi google w sprawie dzisiejszych parawanów? Powiem Wam, że nie jest lekko. Parawanów mnóstwo, ale przeważnie brzydkie, prawie identyczne, na siłę orientalne albo w stylu "późnego barokokoko" ;). Czy samemu łatwo toto zrobić? Dobra, szukam, nie poddaję się.
Ten mnie zachwycił! W 1997 roku stworzyła go egipska artystka Liliane Karnouk. To nie jest parawan, to sztuka , serio, nie jestem teraz pompatyczna ;)
Zachwycił mnie też ten. Może nawet bardziej, bo wydał mi się bardziej osiągalny ;) Dlaczego puszczam oko? A bo kosztuje on prawie 5 tysięcy zielonych :D
A to cudeńko można zdecydowanie "po taniości" zrobić sobie samemu. Na pewno Asia (sentymentyiprezenty.blogspot.com) i jej manufaktura by dała radę ;) Wy też! Tapeta - dowolna, kolory, aranżacja - również. Do mnie zawsze przemawia to zestawienie kolorystyczne: soczystość, świeżość, wakacje :)
Jeszcze dwa mocne w kolorze i wzorze, ale nie naćkane byle jak i byle czym znaleziska. Adam & Viktoria.
Tu wspaniały przykład na to, że parawan można przestawić, zrobić z niego coś, czym nie jest. Przemalować i mieć coś naprawdę niepowtarzalnego i nieoczywistego. Wpadła na to Montana Burnett.
Eklektycznie, z połyskiem i bez (panele i ściana), na pewno z pomysłem i na pewno dla odważnych. I nie trzeba mieć pretekstu, żeby takie panele u siebie zainstalować. No dobra, wystarczą rury ;) John Stedila.
I na koniec absolutne zauroczenie! Trzymam Pimpka w domu, szkoda mi go wystawiać na balkon i strach zaprowadzić do piwnicy. Nie powiem: taki parawan cudnie by mu wydzielił własną przestrzeń życiową ;)))
Pan stolarz przytnie dechy i zamocuje zawiasy, a ja polakieruję. Pimpku! Przybywam!!! :D
Świetne są! Uwielbiam parawany :)
OdpowiedzUsuńCześć, Magdo :) jak miło! Widzę, że z Ciebie zdolniacha, to może kiedyś pokażesz parawan własnej produkcji? :>
OdpowiedzUsuń