From a jungle to big city
wtorek, 25 czerwca 2013
Są tacy, którzy urok wielkiego miasta doceniają dopiero... latem.
Dla mnie to nieco dziwne, bo latem mam ochotę zamieszkać w jakimś lesie blisko jeziora, żywić się kurkami i jagodami i pływać, zanim zdążę nawet sapnąć, że jest gorąco.
Ale jakoś rozumiem też tych, którzy doceniają wyludnianie się miasta podczas upałów. Robi się wtedy lekko nierealnie, pusto i cicho, jak po jakiejś zagładzie ludzkości, hue hue ;F
Wszystkie dziwne zakątki są tylko dla nas, w ulubionych miejscach nie ma tłoku, jest specyficznie sennie.
Może i można to polubić?
Lubię miejskie motywy we wzornictwie: np. na ścianach, tkaninach czy porcelanie. Lubię zdjęcia miast, stłoczonych, stojących jedna na drugiej kamieniczek i przebiegających między nimi dziesiątek splątanych linii wysokiego napięcia. Kiedyś w Pradze spowodowałam nawet mini-zbiegowisko tuż przy Moście Legii, bo namiętnie fotografowałam trakcję tramwajową, zamiast np. budynku Teatru Narodowego. "Co ona tam widzi? Na wszelki wypadek też zrobię zdjęcie!" ;D
Zanim przeniosę się w głuszę, gdzie nawet z zasięgiem kiepsko, nacieszę się więc rozgrzaną miejską dżunglą :)
I nie będę do niej tęsknić aż do zimy!
Na taką pościel wręcz "choruję": nie dość, że przepiękny miejski motyw (czyżby to Paryż?), to jeszcze te obłędne kolory spodniej powierzchni i lamówki!
Kojarzy mi się z moimi ulubionymi (zaraz po Mikołajku) książkami z rysunkami Sempego :)
Niezawodne Marimekko :)
Dla tych, którzy lubią kubki i podróże:
Paryż w wydaniu maxi:
I mój przedmiot pożądania: porcelanowe miasto do skomponowania samodzielnie. Można na nie patrzeć, można z niego jeść :)
Czyli seria Palace - proj. Alessandro Zambelli dla Seletti.
Nie wiem, jak u Was, ale u mnie od samego rana pada. Lubię miasto w deszczu :)
Czyli seria Palace - proj. Alessandro Zambelli dla Seletti.
Nie wiem, jak u Was, ale u mnie od samego rana pada. Lubię miasto w deszczu :)
Wasza fu :)
*I*
V