Jeśli lubicie sf lub fantasy, na pewno czytaliście to niewielkie dziełko Ursuli Le Guin, z którego zapożyczyłam sobie tytuł. Jeśli nie lubicie albo nie czytaliście, może dacie się skusić?

Nie znam trafniejszej definicji lasu :)

I do tej pory wiele o lesie mogłam powiedzieć, ale nie wiedziałam, że jest tak cudownym lekarzem!

Niestety przegraliśmy walkę o naszego Bazyliszka. Odszedł w sobotę do Krainy Wiecznych Łowów.
Nie mogę za bardzo się pozbierać, choć próbuję. Jest cholernie, cholernie trudno pożegnać się z zaledwie 12-letnim kotem, który jeszcze 1,5 miesiąca temu wydawał się okazem zdrowia. I którego tak kochamy :(

W niedzielę, we mgle, która pojawiła się jak na zamówienie, żeby schować przed nami nasze smutki, postanowiliśmy pojechać do lasu. I to był bardzo dobry pomysł.
Wystarczyły 3 godziny, a mogłam pomyśleć o zjedzeniu czegokolwiek, w ogóle o czymś innym, niż strata.
Wystarczyły 3 godziny, żeby się zmęczyć i dotlenić, żeby móc zasnąć bez pigułek.
Wystarczyły 3 godziny, żeby uśmiechnąć się do M. i żeby usłyszeć Jego śmiech, gdy natrafił na imponującą rodzinkę podgrzybków.

Będziemy sobie jakoś radzić, a las nam w tym pomoże. Dlatego w sobotę wybieramy się na dłużej, na bitych kilka godzin (3 to dla nas jak pstryknięcie) i pozwolimy, żeby magik-lekarz-las robił swoje.

Może uda mi się zrobić kilka zdjęć, a nie tylko szukać grzybów. Ha, ale nawet miseczka kurek się uzbierała, to jak ich nie szukać!

Zapraszam do lasu i wybaczcie mi, jeśli na razie będzie mnie tu trochę mniej :)











I pamiętajcie, żeby nigdy, ale to przenigdy nie zostawiać po sobie w lesie śmieci!




xoxo
Wasza fu
 


13 komentarzy

  1. Oj :( Już miałam pisać czy coś się stało. Biedna. Trzymaj się cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przykro mi Fu, mam nadzieję, że w krainie wiecznych łowów do której poszedł nie będzie mu niczego brakować, a las niech Was leczy swoimi cudownymi konarami
    wielka buźka

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mi przykro Fu - myślałam wciąż o Was - niech las zrobi swoje - trzymaj się Kochana

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, smutna wiadomość :(... Trzymaj się ciepło, niech LAS Cie ukoi.. Bazyliszek pewnie pomrukuję sobie szczęśliwy i dziękuje Wam za Miłość ;) Bedzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  5. współczuję, bo wiem jak to jest stracić takiego członka rodziny:( ja też wierzę, że teraz mój piesio ma dobrze tam gdzie jest, choć łzy mi się cisną na samo wspomnienie, a już tyle czasu minęło...trzymajcie się dzielnie i do lasu wpadajcie, jeśli to wam przynosi ukojenie:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Droga Fu,
    całe moje dzieciństwo,od wczesnych lat przedszkolnych aż do studiów, mieszkał z nami najwspanialszy pies na świecie! Miał na imię Rufus i nikt z nas nie wyobrażał sobie życia bez niego.
    Miał 14 lat. I to były dla nas baaardzo, baaardzo trudne miesiące. Minęło sporo czasu, ale nadal trudno o tym mówić.
    Nawet nie wiem czego Wam życzyć w tej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham lisa z pierwszego obrazka!
    Las leczy. Dobrze, że jest.
    Ściskam, Anusz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi przykro :( ściskam mocno .Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. tak mi przykro i smutno, ściskam Was mocno.

    OdpowiedzUsuń
  10. jak tam u Ciebie ? mam nadzieję ,że las pomógł choć trochę uśmieżyć ból? że powolutku się jakoś zbieracie - ...ściskam mocno i życzę wiele łagodzących bol wypraw

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję Wam przebardzo i jeszcze bardziej :)

    Jakoś dołazimy do siebie i nawet się śmialiśmy ostatnio z kociąt na wiosce...

    OdpowiedzUsuń
  12. Fu, dopiero teraz przeczytałam o Bazyliszku...

    przykro mi, że tak się Wasza walka skończyła...

    niech sobie hasa w obłokach z innymi futrzakami, a Ty trzymaj się ciepło mimo wszystko...

    pozdrówka...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. Każdy komentarz jest mądry i potrzebny! Kocham komentarze!!! ;D

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Instagram