Kto czytał "Diunę", ten wie, czym jest "finta w fincie", kto nie czytał, ten powinien prędko zaległość czytelniczą nadrobić ;) Serio gadam: "Diunę" znać trza! I jeśli s-f to nie jest Twój ulubiony klimat, nie przejmuj się, w "Diunie" znajdziesz coś więcej.
Ale ja, tradycyjnie, nie o tym, to tylko skojarzenie. Jakiś czas temu zakochałam się w temacie lampy w lampie, a szerzej: w temacie szkła w szkle.

Wszystko zaczęło się przypadkiem, od świetnej zresztą zabawy w samodzielne projektowanie lampy, które można uskutecznić o tu:

Bawiłam się, bawiłam i takie fajne lampy mi się wybawiły:



Jak sobie wymyślisz, tak sobie oświetlisz ;) Lampy są do kupienia  (cobyco.dk) w takich kolorach, jakie się tylko samemu żywnie zestawi. Poza tym modelem są jeszcze inne, ale z tym najwięcej fajnej zabawy jest :) Bo ma się wpływ na kolor i materiał, z jakiego zrobione są oba klosze oraz na kolor i materiał, z jakiego zrobiony jest sznur.


Tu zabawy może brak, za to jest czysta żywa ;) prostota, która bardzo ale to bardzo do mnie przemawia. Niczym "niezepsute" światło plus światło i jeszcze może światło. Czyli BULB LAMP Studio Italia Design



Lampę też zdolny projektant potrafi, hm, poszatkować, a ona nadal jest lampą!
SLICED LAMP Studio Mango 



Całkiem fajną stołową "bańkę" zaprojektowano też dla Concept Verre
Ma kilka wersji kolorystycznych, żarówka może też się pochylać lub stać na baczność. Na początku podobała mi się ta pochylona, teraz jednak wybrałabym wersję prostą.  Albo nie, jednak krzywą, albo nie... ;)
LUXWOMEN LAMP.

Z tej samej pracowni pochodzą też całkiem, całkiem do rzeczy, choć już nie rzucające na kolana ;) BENJU oraz SOLO:







1 komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Każdy komentarz jest mądry i potrzebny! Kocham komentarze!!! ;D

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Instagram