Sophia Loren w niebezpieczeństwie
sobota, 31 maja 2014Niebędęmarudzićniebędęmarudzićniebędęmarudzić!
Ale prawda jest taka, że chwila, w której zabrakło mi czasu i siły na blogowanie przedłuża się w nieskończoność. Ciągle coś....
Spędzam samotny upojny weekend w domu. O, przepraszam, nie samotny, bo w towarzystwie końskiego antybiotyku :/
I sobie projektuję dzieło sztuki (ekhem) na ścianę ;D
Dzieło ze stołu zostanie przeniesione na biały brystol, przyklejone na ament i oprawione w lekką ramę. Może nie widać, ale vespa, kropla i krzywy sześciokąt są miętowe.
Dzieło dostało roboczy tytuł Sophia w niebezpieczeństwie.
Booooooooziu, jaka ja zdolna ;DDD
Ale bym se zjadła krewetek z melonem!!!
Łobiecuję, że wkrótce wrócę. Pewnikiem nie tak intensywnie, jak drzewiej, ale jednak.
Mam calusieńki piękny wpis gotowy... pisany jeszcze przed remontem, czyli przed Wielkanocą. I wciąż aktualny właściwie. I co? I zabrakło mi 35 sekund, żeby go wrzucić na bloga. Hue hue (tzw. śmiech bezradny) ;)
Jeśli jeszcze ktoś do mnie zagląda, to jestem więcej, niż wdzięczna. Jak bogini da, to nawet za jakiś tydzień będę to mogła opić :)
Ale prawda jest taka, że chwila, w której zabrakło mi czasu i siły na blogowanie przedłuża się w nieskończoność. Ciągle coś....
Spędzam samotny upojny weekend w domu. O, przepraszam, nie samotny, bo w towarzystwie końskiego antybiotyku :/
I sobie projektuję dzieło sztuki (ekhem) na ścianę ;D
Dzieło ze stołu zostanie przeniesione na biały brystol, przyklejone na ament i oprawione w lekką ramę. Może nie widać, ale vespa, kropla i krzywy sześciokąt są miętowe.
Dzieło dostało roboczy tytuł Sophia w niebezpieczeństwie.
Booooooooziu, jaka ja zdolna ;DDD
Ale bym se zjadła krewetek z melonem!!!
Łobiecuję, że wkrótce wrócę. Pewnikiem nie tak intensywnie, jak drzewiej, ale jednak.
Mam calusieńki piękny wpis gotowy... pisany jeszcze przed remontem, czyli przed Wielkanocą. I wciąż aktualny właściwie. I co? I zabrakło mi 35 sekund, żeby go wrzucić na bloga. Hue hue (tzw. śmiech bezradny) ;)
Jeśli jeszcze ktoś do mnie zagląda, to jestem więcej, niż wdzięczna. Jak bogini da, to nawet za jakiś tydzień będę to mogła opić :)